Na zegarze wybiła godzina 20 i wtedy pojawiła się na mojej komórce wiadomość od Radka, który napisał, że czeka już pod blokiem na mnie. Ubrałam płaszcz i szpilki i wyszłam bo nie chciałam, żeby długo na mnie czekał:
-Witaj
-Cześć, ślicznie wyglądasz
-Dziękuję
-Gotowa na niespodziankę?
-Tak
-To ruszamy
I jechaliśmy dość długo i zorientowałam się, że wywiózł mnie za miasto gdzieś. Trochę zaczęłam się bać bo właśnie siedziałam w samochodzie tak naprawdę obcego faceta i jeszcze mnie wywoził za miasto, ale dałam się ponieść głosowi mego serca, które mówiło mi, że warto inwestować w tą znajomość. Całą drogę rozmawialiśmy o pracy, swoich rodzinach, znajomych, muzyce itp. choć była też długo cisza bo każdy z nas się trochę wstydził. Gdy dotarliśmy na miejsce, wysiadł z auta i poszedł mi otworzyć drzwi, gdy to zrobił zawiązał mi oczy chustą, po czym pomógł mi wyjść i zaprowadził mnie na miejsce trzymając za rękę. Czułam się trochę jak dziecko, które się bawi w chowanego, ale czułam też niepewność i strach, to, że się wywrócę, to, że mi coś zrobi. Jak dotarłam na miejsce i odwiązał mi chustkę z oczu, zaparło mi dech w piersiach.... Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam.... Stałam na dachu jednego z najwyższych wieżowców, który był za miastem, z którego było widać Poznań, który był oświetlony a nocą wyglądał pięknie. Po lewej stronie był ogromny las, a po prawo znowu Poznań. Gdy się obróciłam zobaczyłam jeszcze coś lepszego od widoku. Stał tam stół ze świecami i winem, kieliszkami oraz talerzami. W rogach dachu były reflektory, które oświetlały go. W jednym z rogów było radio, z którego leciała: JENNIFER RUSH - THE POWER OF LOVE, BONNIE TYLER - TOTAL ECLIPSE OF THE HEART, FOREIGNER - I WANT TO KNOW WHAT LOVE IS i wiele innych, znam tytuły, ponieważ to są moje ulubione piosenki jeżeli chodzi o lata 80. Na stole stała również duża taca przykryta pokrywą. Czego chcieć więcej, piękne widoki, przystojny facet, dobre jedzenie, wino i romantyczna muzyka, nie mogłam sobie tego lepiej wymarzyć... Już coś o nim wiedziałam, że prawdopodobnie jest romantyczny co mi bardzo odpowiadało bo ja również. Myślałam, że się rozpłacze... Nie mogłam z siebie wydusić słowa:
-Podoba Ci się?
-Czy mi się podoba?! Jest wspaniale... Ten widok jest obłędny, ten stół, ta muzyka... Nie wiem co powiedzieć...
-Hmm może nic za to ja zapraszam do stołu
-Dobrze, dziękuję
I usiedliśmy do kolacji a było nią spagetthi, ponieważ Radek mi zdradził, że tylko to potrafi sam dobrze zrobić. Było bardzo dobre, wino również. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy, a czas płynął i płynął:
- Nie skończyłaś o swojej rodzinie
- To nie jest ciekawy temat, nie mówmy o tym i nie psujmy tego dobrze?
-Dobrze, a co z twoja rodzina?
-Mieliśmy o tym nie rozmawiać
-Nie, mieliśmy nie rozmawiać o mojej rodzinie, a nie o twojej
- Moi rodzice są w Stanach, jestem jedynakiem, mam 25 lat, samotny, jestem właścicielem kina, lubie psy, umiem robić spagetthi i nie lubię się uczyć, teraz ty
- Moi rodzice są w Gorzowie Wielkopolskim, mam siostrę, mam 20 lat, samotna, pracuje w kinie, lubię psy i mam jednego labradora, który wabi się Jaga, umiem robić więcej robić potraw niż spagetthi, ale lubię je, lubię również się uczyć, lubię tańczyć, dobrą muzykę i śpiewać a nie lubię, ale to bardzo nie lubię wstawać wcześnie rano...
-Znam ten ból i też tego nie lubię, no proszę masz psa, musisz mi go pokazać, też lubię tańczyć to może zatańczymy?
-Yyyy... nie nie nie...
-Już, choć szybko
I jednym ruchem mnie do siebie przyciągnął więc nie miałam szans uciec. Gdy tak tańczyliśmy było mi strasznie nie swojo, a serce mi biło jak oszalałe... Nie patrzeliśmy na siebie, ale w pewnym momencie zamyśliłam się, słuchając słów piosenki i nadepnęłam Radka to wtedy się oderwaliśmy od siebie i zaczęłam go przepraszać, a on mówić, że nic się nie stało i tak popatrzeliśmy sobie głęboko w oczy i wtedy stało się to na co z jednej strony czekałam, a z drugiej się bałam bo nie wiedziałam jak to będzie i co się wydarzy później...
Mimo, że nasz język jest bardzo trudny, to z pewnością nie jest dobrym wytłumaczeniem, że my rodowici Polacy nie mamy o nim pojęcia i szczególnie nie interesują nas zasady, które obowiązują w używaniu tego języka czy też w pisowni- a naprawdę wiele mieszkańców Polski w ogóle nie obchodzi to czy mówi, czy też pisze poprawnie. I chociaż mnóstwo osób twierdzi, że jest jak najbardziej poprawny, to wcale nie ma racji, należy tutaj oczywiście i przede wszystkim sprecyzować coś, co nazywamy „Poprawnością językową”, albowiem to hasło można interpretować na różne sposoby!!
OdpowiedzUsuń