środa, 21 maja 2014

Dzieciństwo...

Zaczęłam opowiadać Radkowi swoje dzieciństwo, które nie było fajne i przyjemne do końca, jak można się domyślać nie było takie dzięki mojemu ojcu. Mój ojciec nie był, nie jest i pewnie nie będzie łatwy człowiekiem, ma strasznie trudny charakter. Ciężko z nim się dogadać, zawsze musi mieć rację, nie możesz mu się przeciwstawić bo wtedy jest agresywny. Jak chcę coś dostać na czym mu bardzo zależy to wtedy jest kochany, miły i wogóle, ale gdy tylko już osiągnie swój cel to nie ma potrzeby by być miłym i wraca jego poprzednie ja. Czasami miałam wrażenie, że ma on dwie osobowości: jedna dobra, a druga zła. Jak już wspominałam potrafił być agresywny i był. Mama, wydaje mi się, żeby go bronić to tłumaczyła jego zachowanie tym, że wojsko go zmieniło, ale moim zdaniem to nie to było powodem jego zachowania. On po prostu ma problemy, zaburzenia psychiczne, które trzeba leczyć u psychologa. Oczywiście on twierdzi, że on jest zdrowy, że jemu nic nie dolega, że to my jesteśmy chorzy, a nie on. Mój ojciec będąc taki agresywny potrafił podnieść rękę na moją mamę i na mnie. Zdarzało się to nawet dość często, strasznie wtedy płakałam, choć do końca nie wiedziałam czy robi on coś złego, ale tak przeczuwałam. Gdy byłam coraz starsza to potrafiłam mu się postawić, odpyskować, ale to nic nie dawało bo miał nade mną przewagę bo był silniejszy ode mnie i wtedy kończyło się niezłym laniem. Z latami będąc coraz starszą i silniejszą mogłam obronić mamę choć to też nie było prostę bo to jednak facet. Moja siła, a jego to jak dwa światy. Nikomu nie powiedziałam co się dzieje u mnie w domu bo mama mi nie pozwoliła i cały czas, w sumie przez 19 lat trzymam to w sobie, aż do teraz bo jesteś pierwszą osobą, której o tym powiedziałam. Mama go kocha i jest zaślepiona i dalej wierzy w to, że on się zmieni, ale to jest niemożliwe. Tacy ludzie się już nie zmieniają, on nadal taki będzie. Nie mogę mamie tego wytłumaczyć, nie da sobie tego wbić do głowy. Więc dalej z nim jest i się męczy, tak mi się wydaje choć jest twarda i nie narzeka, ale ja wiem jak jej ciężko. Prosiłam, tłumaczyłam nie raz, ale to nic nie daje. Postanowiłam więc zrezygnować bo i tak moje gadanie nic nie daje, to po co mam się produkować? Jest mi tylko bardzo przykro, że poznałeś mojego ojca od takiej strony i, że Cię tak obraził. Myślałam, że choć trochę się zmienił i, że może teraz się zachowa jak trzeba, jak pozna Cię, ale się myliłam. Teraz jak go prawie wyrzuciłam i powiedziałam, że to mój dom to się obrazi i nie będzie do mnie odzywał chyba, aż do śmierci, choć nie wiem do końca.
- Jest mi bardzo przykro, że przez coś takiego przeszłaś, nic nie wiedziałam o tym, ale cieszę się, że mi powiedziałaś przynajmniej wiem o Tobie coś więcej i wiem, że mi ufasz
- Tak ufam i chciałam, żebyś to wiedział
- To dobrze, a ja Tobie. Nie przejmuj się ojcem, ja się tym nie przejąłem co mówił i mam to gdzieś, kocham Cię i tylko to się liczy
- To dobrze, cieszę się, że mam Cię i też bardzo Cię kocham
Po 3 dniach złapało mnie jakieś przeziębienie i miałam gorączkę więc udałam się do lekarza. Siedząc w przychodni i czekając na swoją kolej zauważyłam Justynę, która wręcza lekarzowi kopertę. Strasznie mnie to zdziwiło, że ona tutaj była, ale później przypomniałam sobie, że jest tu ginekolog i to pewnie z nim rozmawiała, ale strasznie byłam ciekawa co było w tej kopercie... Później się dowiedziałam co w niej było i to co odkryłam w związku z jej ciążą wprawiło mnie w oszołomienie i osłupienie....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz