piątek, 30 maja 2014

Dziecko....

Po powrocie do domu od razu pokazałam Radkowi list. który dostałam:
- Zobacz co dostałam od Justyny
-Pokaż
Był to anonimowy list oczywiście, ale widząc jego treść byłam pewna, że to sprawka Justyny no bo kto inny mógł mi grozić? Wycięła z gazet literki i ułożyła z nich list, w którym były same groźby skierowane do mnie. Radek nie traktował tego poważnie, zapewnił mnie, że to tylko takie wygłupy, że na pewno nic mi nie grozi, a ja nie byłam tego taka pewna, ale posłuchałam się Radka i zostawiłam tą sprawę. Jednak bałam się, bo wiedziałam, że ona jest nieobliczalna. Niestety nie zdążyłam nic ugotować bo wróciłam dużo później niż myślałam więc zamówiliśmy pizze:
- Miałam dzisiaj spotkanie w sprawie mieszkania
- No wiem, wspominałaś. I jak poszło?
- No dobrze, kupiec bierze je i jutro mamy jechać do notariusza, tylko okazało się, że jest to mężczyzna, ale to chyba Ci nie przeszkadza?
- Przystojny?
- Nie, Ty jesteś najprzystojniejszy na świecie
- To nie, ale mam jutro czas i pojadę razem z Tobą do tego notariusza
- Dobrze nie ma problemu.
No i nie było czego się bać. Radek zareagował dużo lepiej niż myślałam. Byłam tak zmęczona,że poszłam wziąć kąpiel, dałam buziaka Radkowi i położyłam się spać. Rano gdy się obudziłam Radka nie było w łóżku więc poszłam zobaczyć gdzie jest. Okazało się, że robi śniadanko w kuchni. Po zjedzeniu pojechaliśmy do notariusza, gdzie czekał już Rafał:
- Cześć, to jest mój chłopak Radek
- Cześć, Rafał, miło mi poznać
- Cześć, mi również
Po minie Radka widziałam, że wcale mu nie było miło poznać Rafała. Czułam, że w powietrzu wisi niezła awantura, która pewnie mnie czeka po wyjściu z budynku. Podpisanie papierów trwało chwilę, a ja i Rafał byliśmy zadowoleni z tej decyzji. Gdy wsiedliśmy do auta Radek już zaczął kłótnie:
- Mówiłaś, że nie jest przystojny
- No bo nie jest. Mam Ciebie i mi wystarczysz.
- Jak nie jest, jest i to bardzo
- No to co? To sugerujesz, że od razu pójdę z nim do łóżka i Cię zostawię?
- No nie
- No właśnie, więc proszę Cię już skończ ten temat bo nie chcę się kłócić.
- Dobrze, masz rację. Przepraszam.
Miał dość już tych kłótni. Coraz więcej się kłóciliśmy. Po wyjaśnione sprawie z Justyną powinniśmy się coraz lepiej dogadywać, a zamiast tego były wiecznie kłótnie:
- To gdzie teraz?
- Zawieź mnie do domu będę się uczyć a ty?
- A ja jadę do biura bo mam papierkową robotę.
- Dobra
Całe popołudnie spędziłam przed książkami pijąc dobrą kawę. Pod wieczór poszłam zrobić dobrą kolację Radkowi, której nie zrobiłam wczoraj. Gdy wrócił to razem ją zjedliśmy:
- Jak minął Ci dzień?
- Dobrze, ale ciężko bo nie lubię papierkowej roboty a Tobie?
- Też dobrze i ciężko bo całe popołudnie spędziłam przed książkami.
- To może teraz odpoczniesz i się zrelaksujesz?
- Bardzo chętnie. Masz jakiś pomysł?
- Tak
Radek zaczął mnie całować i dotykać w intymne miejsca. Wiedziałam co to oznacza, szczerze nie miałam na to tego dnia ochoty, ale postanowiłam się poddać. Zaczynał się robić coraz bardziej przyjemnie i z sekundy na sekundę zaczynałam nabierać ochoty na seks. Radek zabierał się już do ściągania ze mnie ubrań, ale powiedział coś co przerwało tą nutę namiętności:
- Zróbmy sobie dziecko
- Co?!
- A czemu nie?
- Rozmawialiśmy o tym.
- Tak i mieliśmy do tej rozmowy wrócić.
- No tak, ale za kilka lat, a nie teraz.
- Dlaczego nie teraz?
- Bo jesteśmy zajęci, robiło się tak przyjemnie i wszystko zepsułeś.
- Ja zepsułem?! To chyba Ty nie chcesz mieć dzieci.
- Już Ci tłumaczyłam czemu. Trudno Ci to zrozumieć?
- Tak
-Dlaczego?
- Bo się kochamy, mamy pracę, pieniądze, mieszkanie, co jeszcze chcesz?
- Wieku? Jestem za młoda, nie widzę siebie w roli matki jeszcze i chcę skończyć studia.
- I cały czas jakieś wymówki.
-Jestem z Tobą szczera. Wiedziałeś ile mam lat. Idź sobie do Justyny jak Ci tak źle ona Ci da dziecko.
- Żebyś wiedziała.
-To proszę bardzo. Droga wolna.
- A ty sobie idź do tego Rafałka.
- Wiedziałam, że do tego wrócisz.
Nie chciałam już tego słuchać ani na niego patrzeć. Gdy Radek poszedł wziąć kąpiel, spakowałam trochę swoich rzeczy i pojechałam do Marleny. Postanowiłam trochę u niej pomieszkać:
- Co Ty tutaj robisz? Z walizką? Ty płaczesz?! Co się stało
- Mogę trochę u Ciebie pomieszkać?
- Pewnie, wchodź i mów co się stało.
- Szkoda gadać...
Radek dzwonił i pisał do mnie, więc wyłączyłam telefon, żebym mogła sobie spokojnie przemyśleć wszystko. Musiałam głęboko się zastanowić czy nasz związek ma sens. Skoro on nie rozumiał i nie potrafił zaakceptować mojej decyzji w tak ważniej sprawie jak dziecko to co będzie z innymi? W ogóle się nie liczył z moim zdaniem, a tak być dalej nie mogło...

środa, 28 maja 2014

Nieoczekiwany list...

Czekałam tyle czasu na to by budzić się rano przy osobie, którą kocha i co najważniejsze, która kocha mnie i w końcu się doczekałam. Gdy leżałam i patrzyłam na Radka jak słodko śpi to zaczął dzwonić mój telefon więc po cichu wstałam i poszłam odebrać do drugiego pokoju:
- Słucham?
- Dzień dobry ja w sprawie ogłoszenia, chciałby wynająć mieszkanie Pani
- Aha dobrze, to kiedy możemy się spotkać, żebym mogła Panu pokazać mieszkanie i uzgodnić dokładnie warunki?
- Może dzisiaj?
- Dobrze, a o której godzinie Pani pasuje?
- Może 16?
- Dobrze niech będzie. Adres mam z ogłoszenia. To do zobaczenia.
- Do widzenia.
Cieszyłam się, że ktoś się odezwał w sprawie ogłoszenia bo być może zdecyduje się je wynajmować i będę miała przypływ gotówki miesięcznie. Jak już wstałam to poszłam wziąć prysznic oraz zrobić jakieś śniadanie Radkowi, bo on dalej spał i nie chciałam go budzić, a ja miałam kilka spraw do załatwienia na uczelni. Zostawiłam mu kartkę na stole przy kanapkach: " Poszłam na uczelnie bo muszę kilka spraw załatwić, a później idę do Marleny się uczyć na egzamin. Jak wstaniesz to napisz sms. Kocham się". Na uczelni spotkałam się z Marleną i poszłyśmy wydrukować sobie notatki do nauki na egzamin. Gdy już byłyśmy zaopatrzone w notatki pojechałyśmy do niej do domu się uczyć na egzamin z Wprowadzenia do psychologii. Radek napisał do mnie sms-a o 10: "Bardzo dziękuję za śniadanie i było pyszne. Zrobisz jakiś obiadek? O której w ogóle wrócisz do domu? Już tęsknie... Kocham Cię". Marlena zobaczyła, że cieszę się do ekranu jak głupi do sera:
- I co tak się szczerzysz do tego ekranu co?
- No bo Radek napisał
- Aha to wszystko tłumaczy
- Hehe, dobra odpisze i uczymy się dalej chociaż tak mi się nie chce...
- Mi też, a mało tego nie jest...
- Niestety...
Odpisałam Radkowi:" Ty kończysz o 17 więc tak zrobię kolację ciepłą i zjemy razem. Na co masz ochotę? Wrócę gdzieś o 17 bo mam dzisiaj spotkanie w sprawie mieszkania bo rano odezwała się jedna chętna osoba. Ja Ciebie też". Tak nie powiedziałam Radkowi, że jest to mężczyzna bo wiedziałam, że się wkurzy bo jest cholernie zazdrosny, ale z drugiej strony nie powinnam go oszukiwać. Postanowiłam,że wieczorem przy kolacji mu powiem, że okazało się, że to mężczyzna. Radek napisał, że" wszystko co zrobię mu smakuje i jest pyszne. Miłej nauki". Do 15 się uczyłam z Marleną, a potem musiałam pędzić do swojego starego mieszkania na to spotkanie z klientem. Gdy zobaczyłam tego faceta, który do mnie rano dzwonił to troszkę się zdziwiłam bo był z niego niezły przystojniak:
- Dzień dobry. Mam na imię Julia
- Dzień dobry. Rafał, miło mi poznać
- Mi również, to zapraszam do środka
- Dziękuję
Oprowadziłam go po mieszkaniu, pokazałam gdzie jest sypialnia, kuchnia, łazienka itp. Z rozmowy dowiedziałam się, że jest lekarzem, a dokładnie okulistą. Wydawało mi się, że nie był dużo starszy ode mnie. Bardzo spodobało mu się moje mieszkanie i wziął je od ręki. Ustaliliśmy koszt kaucji i miesięczne opłaty. Jutro mieliśmy pójść do notariusza i sporządzić umowę. Na pierwszy rzut oka wydał się sympatyczny, miły i inteligentny, ale i tajemniczy. Ja jestem z ciekawości bardzo ciekawska choć wiem, że to nie wróży nic dobrego w większości przypadkach. Rafał był tak miły i zaproponował, że mnie odwiezie bo strasznie lało i skorzystałam z tej oferty. Wychodząc z klatki, zajrzałam jeszcze do skrzynki i zobaczyłam w niej list do mnie, schowałam go do torebki, żeby odczytać go w domu. Po powrocie do domu zabrałam się od razu do robienia kolacji. Między czasie otworzyłam list i to co w nim zobaczyłam mnie zamurowało... Nie podejrzewałam, że Justyna posunie się do takich rzeczy...

niedziela, 25 maja 2014

Przeprowadzka...

Następnego dnia rano zaczęłam się pakować. Najpierw ubrania, później kosmetyki i inne środki chemiczne, które były mi potrzebne, następnie inne swoje rzeczy osobiste oraz moje storczyki, których miałam 6. Każdy z nich miał swoją nazwę, a mianowicie: Stasiek, Marian, Ziutek, Waldek, Wiesiu i Bodziu. Może wydać się to dziwne, ale ja rozmawiałam od czasu do czasu ze swoimi storczykami. Babcia mi mówił, żeby z nimi rozmawiać, że one tego potrzebują i dzięki temu lepiej i mogę powiedzieć, że to się sprawdzało. Po czym rozpoznawałam, że ten jest np. Ziutek, a nie Waldek? Po tym, że każdy był innego koloru. O 11 przyjechał Radek z kartonami, które się bardzo przydały i zaczął nosić moje torby na dół. Była jeszcze jedna rzecz, o którą zapomniałam się go zapytać:
- Radek lubisz psy? Bo ja Jage muszę zabrać ze sobą do Ciebie, bo ja jej nie oddam nigdzie
- Hehe, głuptasie, pewnie, że lubie i nie przeszkadza mi ona w niczym i pewnie, że ją zabieramy do siebie
Jak usłyszałam "zabieramy do siebie" ucieszyłam się, że tak mówi. Poczułam, że naprawdę mu zależy na mnie i chcę tworzyć ze mną i moim psem małą rodzinkę. Gdy Radek już zaniósł wszystkie kartony do auta, wzięłam przypiełam Jagę na smycz i zeszłyśmy na dół do auta. Po przyjeździe do domu Radka, wzięłam od niego kluczę i poszłam na górę, spuściłam Jagę ze smyczy i wąchała całe mieszkanie bo nie znała go dotąd. Radek przynosił kartony a ja zaczynałam się pomału urządzać u niego. Miałam miejsce bo były puste szuflady więc wychodzi na to, że wcześniej zrobił porządek i zrobił miejsce dla mnie. Było to bardzo miłe z jego strony. Gdy wypakowałam swoje ubrania to usiadłam na łóżku i czekałam na Radka, ponieważ chciałam zrobić w sypialni małą rewolucję. Gdy wszedł do mieszkania zapytałam czy możemy zrobić małe przemeblowanie w sypialni, zgodził się i oczywiście pomógł. Kolory i inne dodatki podobały mi się, ale ułożenie mebli w sypialni i salonie nie bardzo więc chciałam je zmienić. Gdy sypialnia była już przemeblowana, zapytałam go gdzie w kuchni mogą stać miski Jagi, powiedział, że gdzie tylko chcę, więc ustawiłam je tak jak mi było wygodnie. Radek chciał mi pomóc więc poprosiłam go, żeby wypakował moje kosmetyki i środki chemiczne w łazience, w której też zrobił porządek i zostawił mi 3 półki na kosmetyki oraz całą szafkę na środki chemiczne. A ja w tym czasie układałam swoje drobne osobiste rzeczy w salonie, gdzie również czekały na mnie wolne szafki. Radek poszedł schować jedzenie do lodówki i wynieść karmę dla psa na taras. Gdy oboje skończyliśmy to po raz kolejny zrobiliśmy przemeblowanie tylko tym razem w salonie. Na koniec ustawiłam swoje storczyki: dwa stały w sypialni, dwa w kuchni i 2 w salonie. Radek nie miał dużo ozdób w domu, ponieważ to facet i nie przywiązuje wagi do takich szczegółów, ale ja postanowiłam się tym zająć i jechać razem z nim na zakupy jeszcze dziś. Kupiłam 3 obrazy, aby ściany nie były takie puste, jakieś wazony jak by się kiedyś kupiło świeże kwiaty, świeczki, ramki na zdjęcia bo być może na szafka będą stały zdjęcia naszej rodziny, ale na dzień dzisiejszy tylko nasze i wiele innych drobiazgów, które nadadzą charakteru i damskiej ręki temu mieszkaniu. Po powrocie do domu wzięłąm laptopa i wystawiłam swoje mieszkanie do wynajęcia na portalu tablica.pl. Teraz zostało tylko czekać na chętnego. Wieczorem gdy siedzieliśmy obydwoje zmęczeni po całym dniu pracy, pijąc winko Radek wręczył mi klucze do swojego mieszkania i powiedział: " Wręczam Ci kluczę do mojego mieszkania i serca..."

sobota, 24 maja 2014

Zaskakująca propozycja....

Następnego dnia w pracy, gdy weszłam do szatni słyszałam jakieś krzyki z biura Radka, więc postanowiłam pójść i zobaczyć co tam się dzieję. Gdy zbliżyłam się do drzwi doskonale słyszałam czyje to są głosy, oczywiście był to głos Radka i Justyny. Mówił wczoraj, że już wie co zrobi, ale nie wiedziałam co:
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale moglibyście troszkę ciszej rozmawiać bo słychać Was na całe kino i klientów odsraszacie...
- Tak dobrze, zresztą już skończyliśmy rozmowę
Justyna się na mnie rzuciła z pretensjami:
- To twoja wina ty suko...
- Zostaw mnie, trzeba było nie kłamać, myślałaś, że nigdy to nie wyjdzie na jaw...
- Gdyby nie Ty to by się wszystko udało, zobaczysz zniszczę Cię, pożałujesz jeszcze tego...
- Wyjdź stąd i zabierz swoje rzeczy i już nigdy nie wracaj! Nie chcę Cię znać!
Domyśliłam się w tym momencie, że Radek wyrzucił Justynę z pracy no i dobrze, będzie spokój teraz i w pracy. Ucieszyłam się bardzo, że zniknęła z naszego życia już na zawsze. Przynajmniej wtedy tak myślałam... Los lubi platać figle niestety...:
- Radek trochę przestraszyłam się jej słow bo ona jest nie obliczalna
- Przestań nic Ci nie zrobi, nie dopuszcze do tego, jestem przy Tobie
- To dobrze, jestem taka szczęśliwa, że teraz wszystko zaczyna się układać i, że nie będę musiała jej oglądać w pracy
- Ja też i mam dla Ciebie pewną propozycję
- Jaką?
- Wprowadź się do mnie
- Naprawdę?!
- Tak, chcę mieć Cię przy sobie cały czas, zasypiać i budzić się przy Tobie, czuć Twoją obecność
- Dobra nie ma sprawy, powiedz tylko kiedy?
- Hmm, a kiedy masz wolne? Bo ta przeprowadzka zajmię nam z cały dzień
- Jutro mam wolne akurat
- To niech będzie jutro, ja też wezmę wolne i pomogę Ci wszystkie rzeczy spakować i przywieźć do mnie
- No dobra to teraz będzie można moje mieszkanie wynająć komuś i będziemy mieli miesięczny dochód no i w razie czego jak byś mnie wyrzucił będę miała gdzie wrócić, hehe
- Nigdy Cię nie wyrzucę, głuptasie
- Ale zgadzasz się na to, żeby moje kochane storczyki stały u Ciebie w domu na parapetach bo mam ich aż 6
- Hehe, oczywiście nie przeszkadzają mi w niczym, zresztą możesz zmieniać, dodawać co chcesz, teraz mój dom jest również twoim domem
- Dobrze
- Po pracy pojadę, dorobić Ci kluczę, żebyś już miała swoje
- Ok fajnie, nawet nie wiesz jak się cieszę
- Ja też, bo może zaczniemy starać się o dzidziusia
- Yyy... Ty mówisz poważnie?!
- Tak, a dlaczego nie?
- Radek znamy się krótko, dopiero do Ciebie się wprowadzę, mam dopiero 20 lat, które skończę za 4 miesiące, studiuje jeszcze i nie chcę się pakować jeszcze w pieluchy, myślałam o dziecku dopiero po studiach
- Ale dziecko w niczym Ci nie przeszkadza
- Jak to nie, ja jestem jeszcze młoda i chcę być wolna, nie chcę wstawać w nocy, chodzić nie wyspana itp.
- A może nie chcesz mieć dziecka ze mną?
- Co ty znowu za głupoty opowiadasz.... Mówię Ci jak jest, poczekajmy jeszcze proszę
- Dobra wrócimy do tej rozmowy
- Dobrze, miłego dnia, paa
- Paa
Widziałam, że był zawiedziony, ale ja jeszcze mam czas na dziecko, a on wcale nie był jeszcze taki stary, żeby nie mógł poczekać. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Zastanawiam się teraz czy ta przeprowadzka to dobry pomysł bo przez to rzeczywiście mogę zajść w ciąże, ale z drugiej strony lepiej się poznamy i zobaczymy jak to się razem mieszka więc postanawiam zaryzykować i wprowadzę się jutro do Radka. Przykro mi, że nie rozumie mnie jeżeli chodzi o kwestię ciąży, ale mam nadzieję, że dojdziemy do jakiegoś porozumienia...

czwartek, 22 maja 2014

Kłamstwo Justyny...

Strasznie długo myślałam co zrobić z tym faktem, że widziałam jak Justyna daje jakąś kopertę lekarzowi. Postanowiłam narazie nie mówić nic Radkowi bo podejrzewam, że by powiedział, że przesadzam itp. i postanowiłam, że wezmę sprawę w swoje ręcę i przeprowadzę własnę małe śledztwo i dowiem się co ona knuje. Wzięłam wolne bo byłam chora, ale pomimo tego chciałam śledzić Justynę. Wiem, że była w pracy bo mam grafik na lodówce więc sprawdziłam sobie. Kończyła pracę o 18 więc przed 18 byłam pod kinem, żeby jej nie zgubić. Pojechałam za nią i nie robiła nic nad zwyczejnego, zakupy, kosmetyczka i pojechała do domu nie ruszała się nigdzie do 22. Czy coś później robiła nie wiem bo ja ją pilnowałam tylko do 22 bo byłam już zmęczona i nie dałam rady dłużej.

Drugiego dnia śledztwa pojechałam rano pod jej dom i czekałam na nią, aż gdzieś wyjdzie. Wiedziałam, że ma dziś wolne. Pojechała tylko do sklepu na zakupy i wróciła do domu. Nie wychodziła do 16. Po 16 wybrała się do fryzjera, do Moniki i tutaj duże zaskoczenie do solarium, a to jest bardzo szkodliwe dla dziecka... Nie mogłam nic zrobić bo wydało by się, że ją śledzę, ale powiem o tym Radkowi to może jej jakoś przemówi do rozsądku... Ale jak później się okaże wcale nie będzie takiej potrzeby... Po zabiegach różnych znowu wróciła do domu i nigdzie się nie ruszała do 22. Pojechałam do domu i postanowiłam, że jutro będzie ostatni dzień śledztwa bo nic na nią nie miałam i dalsze jej śledzenie nie miało sensu...

Trzeciego dnia śledztwa pojechałam jak co rano pod jej dom i czekałam co wydarzy się dziś i o dziwo dziś o 10 pojechała do tej samej przychodni co wtedy ją spotkałam. Weszłam za nią do niej bo inaczej bym się nie dowiedziała co ona tam robi. I opłacało się bo w końcu cała prawda wyszła na jaw. Widziałam jak Justyna znowu wręcza lekarzowi kopertę i to dało mi dużo do myślenia, pomyślałam, że to łapówka, no bo co innego? Gdy wyszła z przychodni postanowiłam porozmawiać z tym lekarzem i zapytać go w prost:
- Dzień dobry, co jest w tej kopercie?
- Jakiej kopercie?
- W tej, którą Pan dostał od pacjentki przed chwilą, czy to łapówka?
- Jak Pani śmie, proszę stąd wyjść natychmiast
- Nie wyjdę dopóki Pan mi nie powie prawdy, albo zadzwonie zaraz na policję i powiem, że bierze Pan łapówkę
- Dobrze, co Pani chce wiedzieć?
- Czy ta dziewczyna co wyszła przed chwilą z Pana gabinetu jest w ciąży?
- Nie nie jest
- Jak to?! A wydruki USG skąd miała?
- Ode mnie, ale to nie jej wydruki. Jestem Justyny dobrym znajomym z liceum i poprosiła mnie, żebym jej dawał wydruki z USG, że jest w ciąży, zgrywał USG na płycie itp. a ona mi płaciła za to
- Aha i Pan się zgodził?
- Tak bo mówiła, że chce załatwić takiego dupka co ją bardzo skrzywdził i potrzebuje tego, żeby się na nim odegrać
- A wie Pan, że to nie jest tak. Ona się już dawno rozstała z moim chłopakiem, nie są ze sobą od roku i ona nie może się z tym pogodzić i teraz wrobiła go w rzekomą ciąże,żeby tylko do niej wrócił, niszcząc przy tym nasz związek.
- A to nie wiedziałem, ona przedstawiła mi zupełnie inną wersję i to dość wiarygodną więc jej uwierzyłem i postanowiłem pomóc, ale nie zgłosi Pani tego policji?
- Tak nie zgłoszę tylko dlatego, że bardzo mi Pan pomół, ale mam do Pana jeszcze jedną prośbę, czy mógł by Pan to wszystko powtórzyć mojemu chłopakowi?
- Tak nie ma problemu
- To zapraszam do mnie na ul. Kwiatową 5/ 7 o godzinie 18
- Dobrze będę
- Dziękuję bardzo
Po chwili wracam bo przypomniałam sobie, że mam jeszcze jedno pytanie do niego:
- Przepraszam mam jeszcze jedno pytanie
- Tak słucham?
- Justyna chciała zabrać mojego chłopaka na USG do Pana i jak nie jest w ciąży to jak by to dało się zrobić?
- Zapisałem ostatnie USG kobiety, która jest w takim samym miesiącu co Justyna rzekomo i to bym mu pokazał
- Aha, a bicie serduszka
- Też jest nagrane i bym tylko odtworzył
- Rozumiem, do widzenia
- Do widzenia
O 18 przyjechał Radek do mnie, którego ściągnęłam do siebie pod pretekstem, że źle się czuję, że lekki by mi kupił itp. i przyjechał również Pan doktor. Radek się wkurzył jak zobaczył faceta pod moimi drzwiami, ale wyjaśniłam mu kim jest i po co tu przyjechał. Gdy usłyszał to wszystko co ja widziałam po jego minie, że go zamurowało. Nie mógł uwierzyć w to, że Justyna kłamie, a ja mu cały czas to mówiłam, że podejrzana sprawa z tą jej ciążą. Podziękowaliśmy Panu doktorowi i gdy wyszedł Radek przeprosił mnie i obiecał, że zajmię się tą sprawą, że tak tego nie zostawi, że jest ona nie normalna, że nie popuści jej tego, że tak go oszukała. Nie wiem co chciał zrobić bo nie chciał powiedzieć, kazał mi się cieszyć teraz bo sprawa się wyjaśniła i nie musiałam się już bać o naszą przyszłość. Jak okaże się później nie miał wcale racji, że nie muszę się bać o przyszłość... Nawet zaczęłam się bać o siebie....

środa, 21 maja 2014

Dzieciństwo...

Zaczęłam opowiadać Radkowi swoje dzieciństwo, które nie było fajne i przyjemne do końca, jak można się domyślać nie było takie dzięki mojemu ojcu. Mój ojciec nie był, nie jest i pewnie nie będzie łatwy człowiekiem, ma strasznie trudny charakter. Ciężko z nim się dogadać, zawsze musi mieć rację, nie możesz mu się przeciwstawić bo wtedy jest agresywny. Jak chcę coś dostać na czym mu bardzo zależy to wtedy jest kochany, miły i wogóle, ale gdy tylko już osiągnie swój cel to nie ma potrzeby by być miłym i wraca jego poprzednie ja. Czasami miałam wrażenie, że ma on dwie osobowości: jedna dobra, a druga zła. Jak już wspominałam potrafił być agresywny i był. Mama, wydaje mi się, żeby go bronić to tłumaczyła jego zachowanie tym, że wojsko go zmieniło, ale moim zdaniem to nie to było powodem jego zachowania. On po prostu ma problemy, zaburzenia psychiczne, które trzeba leczyć u psychologa. Oczywiście on twierdzi, że on jest zdrowy, że jemu nic nie dolega, że to my jesteśmy chorzy, a nie on. Mój ojciec będąc taki agresywny potrafił podnieść rękę na moją mamę i na mnie. Zdarzało się to nawet dość często, strasznie wtedy płakałam, choć do końca nie wiedziałam czy robi on coś złego, ale tak przeczuwałam. Gdy byłam coraz starsza to potrafiłam mu się postawić, odpyskować, ale to nic nie dawało bo miał nade mną przewagę bo był silniejszy ode mnie i wtedy kończyło się niezłym laniem. Z latami będąc coraz starszą i silniejszą mogłam obronić mamę choć to też nie było prostę bo to jednak facet. Moja siła, a jego to jak dwa światy. Nikomu nie powiedziałam co się dzieje u mnie w domu bo mama mi nie pozwoliła i cały czas, w sumie przez 19 lat trzymam to w sobie, aż do teraz bo jesteś pierwszą osobą, której o tym powiedziałam. Mama go kocha i jest zaślepiona i dalej wierzy w to, że on się zmieni, ale to jest niemożliwe. Tacy ludzie się już nie zmieniają, on nadal taki będzie. Nie mogę mamie tego wytłumaczyć, nie da sobie tego wbić do głowy. Więc dalej z nim jest i się męczy, tak mi się wydaje choć jest twarda i nie narzeka, ale ja wiem jak jej ciężko. Prosiłam, tłumaczyłam nie raz, ale to nic nie daje. Postanowiłam więc zrezygnować bo i tak moje gadanie nic nie daje, to po co mam się produkować? Jest mi tylko bardzo przykro, że poznałeś mojego ojca od takiej strony i, że Cię tak obraził. Myślałam, że choć trochę się zmienił i, że może teraz się zachowa jak trzeba, jak pozna Cię, ale się myliłam. Teraz jak go prawie wyrzuciłam i powiedziałam, że to mój dom to się obrazi i nie będzie do mnie odzywał chyba, aż do śmierci, choć nie wiem do końca.
- Jest mi bardzo przykro, że przez coś takiego przeszłaś, nic nie wiedziałam o tym, ale cieszę się, że mi powiedziałaś przynajmniej wiem o Tobie coś więcej i wiem, że mi ufasz
- Tak ufam i chciałam, żebyś to wiedział
- To dobrze, a ja Tobie. Nie przejmuj się ojcem, ja się tym nie przejąłem co mówił i mam to gdzieś, kocham Cię i tylko to się liczy
- To dobrze, cieszę się, że mam Cię i też bardzo Cię kocham
Po 3 dniach złapało mnie jakieś przeziębienie i miałam gorączkę więc udałam się do lekarza. Siedząc w przychodni i czekając na swoją kolej zauważyłam Justynę, która wręcza lekarzowi kopertę. Strasznie mnie to zdziwiło, że ona tutaj była, ale później przypomniałam sobie, że jest tu ginekolog i to pewnie z nim rozmawiała, ale strasznie byłam ciekawa co było w tej kopercie... Później się dowiedziałam co w niej było i to co odkryłam w związku z jej ciążą wprawiło mnie w oszołomienie i osłupienie....

wtorek, 20 maja 2014

Spotkanie z rodzicami...

Wstałam dziś wcześnie rano i zaczęłam sprzątać bo dziś mieli przyjechać moi rodzice. Mieli być w Poznaniu o 12 i miałam ich odebrać z dworca bo nie wiedzieli gdzie mieszkam dokładnie. Gdy przyjechałam na dworzec przywitałam się z rodzicami i wiadomo jak to mama zaczęła mówić, że strasznie schudłam, że powinnam więcej o siebie dbać itp., choć ja doskonale wiedziałam jak wyglądam. Oczywiście mama przywiozła mi cała torbę słoików z jej przetworami, których mi brakowało. Ojciec mało się do mnie odzywał, ja do niego zresztą też, jak dla mnie to mógł on wogóle nie przyjeżdżać, ale podejrzewam, że mama go do tego zmusiła. Z mamą od małego miałam dobre kontakty, wiadomo były sprzeczki jakieś, jak to z rodzicami się zdarzają, ale z moim ojcem nie miałam pozytywnych relacji, rzekła bym nawet, że nie miałam żadnych relacji. Odzywałam się jak musiałam udzielić odpowiedzi i w sumie tyle, starałam się dużo czasu spędzać poza domem gdy byłam z nim sama w domu. On strasznie uwielbiał się kłócić i z rodziną i ze znajomymi oraz z obcymi i dlatego strasznie się obawiałam spotkania: mój ojciec kontra Radek. Po przyjeździe do mojego mieszkania, ojciec już zaczął swoją starą śpiewke:
- Za moich czasów nie było takich możliwości, zobacz jakie masz mieszkanie dzięki nam
- Tak masz rację to dzięki waszej pomocy i dziękuję bardzo po raz kolejny
Mama stwierdziła, że mam śliczne mieszkanie, ładne urządzone i okolica też w miarę cicha i ładna. Ojciec bawił się z Jagą i oglądał telewizję, a ja z mama przygotowywałam obiad:
- Mamo zróbmy więcej obiadu bo będziemy mieli gościa
- A kto przyjdzie?
- Mój chłopak Radek
- Córciu to wspaniale, ale się cieszę
- To fajnie, ale boję się co ojciec zrobi jak się dowie i go zobaczy, żeby mi tylko wstydu nie przyniósł, bo go chyba wtedy wyrzuce bo jest u mnie w domu.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze, przecież wiesz, że ojciec Cię bardzo kocha i chcę twojego szczęścia
- Tak ja już nie raz widziałam jak mnie kocha i chcę mojego szczęścia, ja tylko Cię ostrzegam, że jak coś odwali to go wyrzuce bo to moje mieszkanie, bez względu na konsekwencję go wyrzuce
- Dobrze, już się nie denerwuj, mówie Ci, że wszystko będzie dobrze
- Obyś miała rację
Po zjedzonym wspólnie obiedzie, pomyłam naczynia, a rodzice rozmawiali sobie w salonie. Zastanawiałam się co robi Radek z Justyną, kiedy w końcu zadzwoni do mnie, kiedy przyjedzie i jak mój ojciec zareaguje na jego widok. Byłam cholernie zestresowana... O godzinie 15.30 zadzwonił Radek oznajmując mi, że już jedzie bo Justyna zadzwoniła i powiedziała, że lekarz jest chory i odwołał wizytę dzisiaj. Nie powiem, że nie, ale ucieszyłam się strasznie, ale razem z tym telefonem narósł stres we mnie... Zadzwonił dzwonek do drzwi, otworzyłam i Radek wszedł do środka:
- Dzień dobry Państwu
- Mamo, tato to jest mój chłopak Radek
- Dzień dobry Panu, bardzo miło mi Pana poznać, jestem Maria
- Mi również, Radek..............Miło mi Pana poznać Radek
- Stanisław
No i wtedy jak zobaczyłam mojego ojca minę to ciśnienie skoczyło mi do 300 i jeszcze to, że nie podał ręki Radkowi, totalna świnia. Radek nie znał całej prawdy o moim ojcu, ale kiedyś będę musiała mu powiedzieć. Później jakoś rozmowa się toczyła i ojciec bardziej się przekonał do Radka, zwłaszcza po tym gdy dowiedział się, że jest właścicielem kina. Bo dla mojego ojca ważne było jaką wielkość portfela będzie miał mój przyszły mąż. Mama mi oznajmiła, że zostają na noc, nie miałam wyjścia musiałam się zgodzić no i wtedy Radek wyszedł z pomysłem, żeby napić się z moim ojcem whisky. Gdy Radek był już lekko wstawiony wygadał się, że będzie miał dziecko z Justyną i wtedy rozpętał piekło:
- Jak to?!
- No właśnie tak, ale ja Pańską córkę kocham bardzo bardzo mocno
- Chłopie o czym ty mówisz, masz dziecko z inną i myślisz, że będziesz z moją córką, nie ma mowy, przecież to wstyd, co ludzie powiedzą
- Tato ty jak zwykle tylko ważne co ludzie powiedzą, a nie to, że mam fajnego faceta, który mnie chcę i kocha
- Nie bo to śmieć, a nie facet, który robi dzieciaka i zostawia i bierze sobie następną panne
- Weź przestań go obrażać, jesteś w moim domu i nie życzę sobie, żebyś obrażał mojego chłopaka
- Jestem u siebie, ja dałem ci pieniądze na to mieszkanie
- Tak dałeś i teraz będziesz mi wypominał do końca życia? To ja nie chcę tego mieszkania
- Tak?! taka córka z Ciebie to dobrze, matka chodź idziemy
- Gdzie teraz pójdziesz, jest wieczór, późno i jeszcze piłeś whisky
- Nie wtrącaj się, masz nas zawieźć na dworzec, wracamy do domu, a ty jeszcze przyjdziesz w łaskę, a ty z dala od mojej córki śmieciu
- Dobra jak chcesz
Odwiozłam ich na dworzec i poczekałam, aż odjadą. Mama płakała, a ojciec się obraził już chyba na dobre. Pojechałam do swojego mieszkania gdzie czekał na mnie Radek:
- Przepraszam Cię Kochanie za mojego ojca, tego właśnie się obawiałam bo on taki jest, i nie przejmuj się ja też Cię kocham i mam zamiar z Tobą być
- Ja Ciebie też i nie przejmuj się, ja nie wzięłem jego gadania na poważnie więc nie musisz się martwić
Zaczęłam płakać bo wszystko do mnie wróciło i ta sytuacja dzisiejsza i stres zszedł:
- Czemu płaczesz?
- Bo.... Nie rozumiesz nic...
- To mi wytłumacz
- Kiedy to nie jest dla mnie takie proste do mówienia
- Spróbuj, możesz mi zaufać, zachowam to dla siebie
- No dobrze
Rozmawiałam z Radkiem całą noc prawie o mojej relacji z ojcem. Gdy się dowiedział prawdy był w szoku co przeszłam w dzieciństwie i zrozumiał skąd moje obawy....

poniedziałek, 19 maja 2014

Zaskakujący telefon...

Po upojnej nocy z Radkiem obudziłam się w jego łóżku, leżąc u jego boku. Miałam takie marzenie, by obudzić się w jednym łóżku z mężczyzną, którego kocham i teraz to marzenie stało się rzeczywistością. Chciałam, żeby ktoś mnie uszczypnął bo do końca nie wierzyłam, że to jest możliwe. Gdy tak leżałam i patrzałam na Radka jak smacznie sobie śpi, zastanawiałam się jak to będzie dalej z nami, wiedziałam, że Justyna nie odpuści, a te zdjęcia to dopiero początek. Kiedy zaczęłam pomału wstawać Radek się obudził i mnie złapał za rękę:
- A Pani dokąd się wybiera?
- A do kuchni zrobić Panu śniadanie i kawę
- Nie ma mowy, leż, a ja zrobię śniadanie i przyniosę Ci je do łóżka
- Nie no nie trzeba, wstanę, pomogę Ci i zjemy przy stole
- Nie masz zostać w łóżku i odpoczywać, a ja idę robić śniadanie
- No dobra jak tak bardzo chcesz to idź zrób, bardzo proszę
- No i to rozumiem, grzeczna dziewczynka
Dał mi całusa i powiedział wychodząc z pokoju: Kocham Cię. Nie potrafię opisać tego jak się wtedy czułam. Pierwszy raz facet robi mi śniadanie do łóżka, a nie ja jemu. Piękne zapachy dochodziły do mojego nosa. Podczas, gdy tak leżałam i czekałam na Radka i śniadanie usłyszałam, że dzwoni telefon Radka, spojrzałam kto dzwoni bo chciałam mu go zanieść, ale gdy zobaczyłam, że dzwoni Justyna postanowiłam nie mówić mu, że dzwoni, odrzuciłam połączenie i wyłączyłam telefon. Jakby co pomyśli, że mu się rozładował albo sam wyłączył. Po paru minutach przyszedł Radek z tacą, a na niej dwa talerze z jajecznicą i kawa:
- Mmmm, pachnie i wygląda pysznie
- Tak jak Ty pachniesz i smakujesz
- Przestań sobie żartować ze mnie
- Nie żartuje, to prawda, to co jemy?
- Tak
Po zjedzonym śniadaniu poszłam wziąć prysznic, a Radek ogarniał mieszkanie. Po wyjściu z łazienki poszłam posprzątać kuchnie, a Radek wziąć prysznic i wtedy dzwonek zadzwonił do drzwi. Podeszłam i spojrzałam przez judasza i myślałam, że wybuchnę bo to była Justyna. Byłam ciekawa czego ona chciała... Otworzyłam drzwi:
- Co Ty tu robisz?
- Mieszkam, a co Tobie do tego? A ty czego tutaj szukasz?
- Jest Radek ?
- Tak bierze prysznic
- To ja poczekam
Wlazła sobie bezczelnie do mieszkania, nawet nie zapytała czy może. Radek wyszedł z łazienki i miał tylko ręcznik zawiązany wokół talii, a ona widząc go zaczęł go dotykać po klatce piersiowej.... Radek co prawda zabierał jej ręce, ale ona to zrobiła specjalnie, żeby mnie wkurzyć i udało się jej. Żeby na to nie patrzeć poszłam do kuchni i zauważyłam, że dzwoni mój telefon i dzwoniła moja mama:
- Cześć córuś, co u Ciebie słychać? Kiedy do nas przyjedziesz?
- Nie wiem mamo bo nie mam jak, praca i studia, ogólnie wszystko dobrze, a co u Was?
- Też jakoś leci, wiedziałam,że to powiesz i dzwonię Ci powiedzieć, że przyjedziemy z ojcem do Ciebie jutro
- Jutro?! Po co przyjedziecie? Tutaj jest duże miasto, hałas, zanieczyszczenia
- To nic, przyjedziemy Cię odwiedzić bo dawno Cię nie widzieliśmy
- Mamo przemyśl to jeszcze
- Wiesz ojciec to wymyślił i jak on tak postanowił to tak będzie
- Tak wiem, no dobra niech będzie, zawsze z nim tak jest, nigdy się nie zmieni
- Nie zaczynaj znowu
- Dobra dobra, muszę kończyć, jutro pogadamy, paa
- No paa
Kurde... Jeszcze potrzebny mi jutro mój ojciec, którego nie znoszę, to przez niego uciekłam do Poznania i dobrze zrobiłam. Moja mama też by mogła od niego się uwolnić, ale nie chcę, a ja jej nie zmuszę. Muszę skontrolować jak sytuacja wygląda między Radkiem i Justyną, obserwowałam i podsłuchiwałam z kuchni:
- Po co ja Ci tam potrzebny?
- No bo chcę,żebyś zobaczył jak rozwija się nasz dzidziuś i może usłyszymy bicie jego serduszka
- No dobra, a o której?
- O 16, a przyjedziesz po mnie?
- Tak, a teraz już idź
- Dobrze to do jutra
- No narazie
No to super, jutro Radek jedzie z Justyną na USG... A jutro przyjeżdżają moi rodzice:
- Co chciała?
- Żebym zawiózł ją na USG
- I co zawieziesz?
- Tak
- Nie może jechać taksówką?
- Nie chcę, żeby się tukła taksówką i zobaczę również dziecko
- Aha dobra jak chcesz
- O co chodzi?
- O to, że się nie pytasz mnie o zdanie i wogóle moi rodzice jutro przyjeżdżają i chciałam, żebyś ich poznał
- No dobrze, z chęcią, to może umówimy się, że dam Ci znać po badaniu i przyjadę co Ty na to?
- Dobrze niech będzie
- Ale widzę, że nie jesteś zadowolona z ich przyjazdu
- Z mamy tak, ale z ojca nie koniecznie
- Czemu?
- Nie chcę teraz o tym rozmawiać, kiedyś Ci opowiem
- Dobrze
Dał mi całusa, ale jednak byłam na niego lekko zła. Miałam obawy co do spotkania Radka z moimi rodzicami i jak później się okaże moje obawy były słuszne....

niedziela, 18 maja 2014

Romantyczna kolacja...

Gdy jeszcze sobie smacznie spałam, ktoś dobijał się do moich drzwi, spojrzałam przez judasza i zobaczyłam, że był to Radek:
- Co to jest?!
- No jakieś zdjęcia, których nie widzę bo wymachujesz mi nimi przed oczami, może wejdziesz i powiesz mi o co ci chodzi?
- Proszę zobacz
Spojrzałam na zdjęcia, które miał Radek i na tych zdjęciach byłam ja z Kamilem jak tańczymy razem, jak siedzimy przy barze, pijemy i rozmawiamy, ale nic tam nie było widać takiego, żeby Radek mógł robić mi taką afere:
- No widzę, siedzę, piję i tańczę no i rozmawiam z Kamilem i co takiego się stało? Ty byłeś zajęty Justyną, a ja postanowiłam odreagować i wyluzować się trochę i poszłam z koleżanką ze studiów do klubu na imprezę bo mnie prosiła.
- No dobrze, ale gdzie ta twoja koleżanka jest? Jakoś jej na zdjęciach nie widać
- Tak bo może ktoś specjalnie zrobił tak te zdjęcia, że jej nie widać to raz, dwa skąd masz te zdjęcia wogóle?
- Nie ważne, powiedz mi co tam robiłaś z Kamilem?
- Poszłam z Marleną, moją koleżanką ze studiów do klubu, ona się bawiła, bo po to poszła do klubu więc jej nie widać na tych zdjęciach, a Kamila spotkałam przypadkowo był się rozerwać i tyle. Czemu robisz z tego taką wielką aferę? Nie wolno mi spotykać się ani gadać z nikim innym?
- Wolno, ale Kamil to facet i jest przystojny więc traktuje go jako przeciwnika.
- Skąd masz te zdjęcia?
- Od Moniki
- No to już wszystko jasne. Widziała mnie wczoraj i żeby nas skłócić zrobiła mi te zdjęcia i pokazała Tobie, pewnie na zlecenie Justyny. Szybciej się zaczęło niż myślałam. Nie widzisz tego?
- Nie zwalaj całej winy na Justynę. Miałaś siedzieć w domu, a nie chodzić po klubach. Przespałaś się z nim?
- Pogieło Cię!!!! Weź wyjdź... Ta rozmowa nie ma sensu... Skoro wierzysz Justynce to sobie do niej idź... Teraz widzisz czego się obawiałam i jest dokładnie tak jak myślałam, tylko dość szybko zaczęła. A skąd mogę wiedzieć co Ty robiłeś wczoraj z Justynką co? Sam na sam w mieszkaniu...
- Nie no przegięłem przepraszam. Naprawdę nie chciałem Cię zranić, może masz rację, że Justyna mainpuluję mną i to wszystko uknuła. Kocham Cię. I do niczego nie doszło tylko rozmawialiśmy na temat imion dla dziecka.
- Przesadziłeś i to bardzo. Nie ufasz mi, a zaufanie to podstawa związku, jak my mamy być razem dalej? Też Cię kocham, ale chcę, żebyś zobaczył co ona robi z naszym związkiem.
- Julia, przepraszam naprawdę. W ramach przeprosin zabiorę Cię na kolację co Ty na to?
- No dobra niech będzie, a gdzie?
- To niespodzianka. Przyjadę po Ciebie o 20. Kocham Cię.
- Ok. A ja Ciebie.
A to wredny babsztyl, zrobiła mi wczoraj zdjęcia tylko po to, żeby nas skłócić i prawie jej się udało. Dobra teraz pozytywne myślenie bo czeka mnie romantyczna kolacja z Radkiem. Moim Radkiem i nie oddam go tej wiedźmie. Cały dzień spędziłam z notatkami bo uczyłam się na kolokwium z Wprowadzenia do psychologii. Szło mi tak sobie bo nie mogłam się skupić, cały czas miałam w głowie tą Justynę. Gdy wybiła godzina 18 zaczęłam się szykować do wyjścia. Nałożyłam czarną sukienkę, wyprostowałam włosy, pomalowałam się i godzina uciekła. A drugą nie całą godzinę robiłam wszystkie pozostałe rzeczy wokół siebie. O 20 zeszłam na dół i Radek już był. Pojechaliśmy do takiej wykwintnej kanjpki niedaleko jego domu. Jak spojrzałam na kartę to się przeraziła, ceny były tam kosmicznę...:
- Słucham Państwa
- Poproszę, najlepsze czerwone wino jakie macie oraz specjał mistrza, a Ty Kochanie?
- Ja to samo co Ty
- To dwa razy to samo, poproszę
- Dobrze
- I jak tam poszło wybieranie imienia?
- Czy musimy teraz o tym rozmawiać?
- Tak chcę wiedzieć, więc?
- No dobrze dla chłopca uzgodniliśmy: Michał, a dla dziewczynki Oliwia
- Ładnie, czyli już ten temat jest zamknięty?
- Tak, ślicznie wyglądasz wiesz?
- Teraz już tak, dziękuję
Zdziwiły mnie zwrot, którego do mnie użył, a mianowicie Kochanie, jeszcze tak do mnie nie mówił, a jeżeli zaczął to to jest chyba dobry przykład tego, że mu na mnie zależy.I tak spędziliśmy pół wieczoru na rozmowie, między czasie jedząc i pijąc wino. Było romantycznie, ponieważ Radek wynajął knajpkę na ten wieczór tylko dla nas, pianista grał nam przepiękne kawałki no i były na stole świecę. Taką kolację miałam tylko w marzeniach. Po kolacji poszliśmy do Radka no i żadne z nas już nie miało żadnych złudzeń, że tę noc spędzimy razem. I tak też się stało.W przed pokoju zaczęliśmy się rozbierać, zanim doszliśmy do sypialni byłam już pół naga, Radek zresztą też. Położył mnie na łóżku i zaczął mnie całować po szyi, później w usta i tak schodząc coraz niżej dodając do tego dotyk. Gdy pożądanie wskoczyło na wyższe obroty doszło do znacznego zbliżenia między nami. Cóż mogę rzec? Było cudownie...

sobota, 17 maja 2014

USG...

Urlop się już skończył i trzeba było wrócić do pracy i stawić czoło Justynie bo podejrzewając moje szczęście była dziś w pracy. Nie myliłam się, po wejściu do szatni dla pracowników zobaczyłam, że jest tam Justyna:
- Mówiłam Ci, że nie masz szans żadnych na to, żeby być z Radkiem
- Dobra weź idź i odzywaj się do mnie tylko w sprawach służbowych
- Zobaczymy która wygra
Ta kobieta naprawdę jest chora, myśl, że mam z nią pracować jeszcze przez jakiś czas w jednym miejscu tak mnie wkurza... Mam chęć wyrwać jej włosy z głowy i udusić, ale nie mogę... Dobra trzeba się cieszyć, że Radek jest mój i zaraz go zobaczę to odrazu humor mi się poprawi. Justyna ma u nas w pracy swoją najbliższą przyjaciółkę Monikę, która jest tak samo dziwna i wredna jak ona. Idąc do Radka biura usłyszałam jak rozmawiały:
- Chodź Ci pokaże coś
- No dawaj
- Zobacz mam USG mojego dzidziusia, tzn. mojego i Radka
- O jej jakie maleństwo... Ciekawo czy będzie chłopiec czy dziewczynka
- Nie wiem i obojętnie mi to, ważne, żeby było zdrowe
- To najważniejsze, a macie już imiona?
- Nie jeszcze, ale muszę z Radkiem  wybrać jakieś, ja bym chciała dla dziewczynki Oliwia, Ola czy Kasia a chłopcu Oliwier, Oskar albo Maciek
- A co Radek na to?
- Umówiłam się z nim na dzisiaj to będę wiedziała
- Mi się podoba Oliwier i Oliwia
Myślałam, że padnę jak to usłyszałam, widziałam jak się cieszy, już się zaczęło to czego się obawiałam. Dobrze, że mnie uprzedził, że zamierza dzisiejszy wieczór spędzić z Justyną wybierając imię dla dziecka. Nie wytrzymałam i poszłam do łazienki płakać, to było silniejsze ode mnie. Potrzebuję jeszcze czasu, żeby do tego się przyzwyczaić, jak wogóle dam radę się do tego przyzwyczaić... Gdy wyszłam z łazienki Radek szedł z kuchni i podszedł do mnie:
- Chodź do mnie do biura
Poszłam:
- Co się dzieje? płakałaś?
- Tak
- Czemu?
- Bo widziałam jak Justyna pokazywała Monice USG twojego dziecka i rozmawiały na temat imion i wogóle dzięki, że mi powiedziałeś, że dzisiaj się spotykasz z Justyną
- No właśnie teraz chciałem Ci powiedzieć
- Nie musisz już wiem
- Jula nie słuchaj ich i nie przejmuj się, jeżeli chcesz to przyjdź też
- Ty chyba oszalałes
- Czemu?
- Przyjdę do Ciebie siedzieć i słuchać jak wybierasz imię dla dziecka, które będziesz miał z inną kobietą,a tym bardziej Justyna mnie zje jak się pojawię u Cb
- Olej ją, przyjdziesz do mnie
- Nie wolę zostać w domu, i dla Twojej wiadomości Justyna jest w 2 miesiącu ciąży
Wyszłam i już do końca pracy unikałam Radka i Justynę, robiłam wszystko, żeby być zajętą. Po pracy zrobiłam jakieś zakupy i ugotowałam sobie chińszczyzne. Wieczorem poszłam z Jaga na dłuższy spacer bo miałam ochotę zaczerpnąć świeżego powietrza i pomyśleć w spokoju. Usiadłam na pierwszej wolnej ławce, a Jaga biegała sobie i w tym momencie zadzwonił telefon i gdy zobaczyłam kto dzwoni bardzo się zdziwiłam. A mianowicie była to moja koleżanka ze studiów i zapytała czy nie pójdę z nią na imprezę do klubu. Stwierdziłam, że jak Radek może spędzać wieczór z Justyną to dlaczego ja nie mogę się wybrać z koleżanką na imprezę? Trochę wyluzuje się, zapomnę, może to mi pomoże, może tego mi trzeba więc zgodziłam się. W klubie spotkałam Kamila, tego kolesia z kina, w którym pracowałam. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy, piliśmy drinki i od czasu do czasu zatańczyliśmy. Była tam również Monika, której nie widziałam, ale jej obecność w klubie wywoła niespodziewane konsekwencję dla mnie...

piątek, 16 maja 2014

Decydująca rozmowa...

Rano kiedy się obudziłam to czułam się jakby mnie czołg przejechał... kaca miałam tak ogromnego, że nie mogłam myśleć i o to mi tak naprawdę chodziło, ale do końca to nie podziałało, ponieważ miałam Radka i jego dziecko z Justyną w głowie i przed oczami... Nic mi się nie chciało, wstać również, ale musiałam bo Jaga moja suczka mi nie dawała żyć bo do tej pory jej Pani nie zapominała o porannym spacerze więc nie miałam innego wyjścia jak się ubrać i wyjść z nią. Gdy wróciłam to spojrzałam na telefon i zobaczyłam, że Radek dzwonił, ale nie oddzwoniłam. Nie miałam zielonego pojęcia co ja miałam mu powiedzieć i bałam się tej rozmowy. Coś zjadłam i kolejny dzień spędziłam przy romantycznych komediach i tym razem przy butelce whisky. Radek jeszcze dzwonił w ciągu dnia kilka razy i pisał smsy, ale nie odpisywałam, czułam, że potrzebuje czasu, ale nie wiem do czego... Do tego, żeby szybciej mu powiedzieć, że nic między nami nie będzie czy do tego, że jestem gotowa być jednocześnie z nim i jego dzieckiem, które będzie miał z Justyną... Upiłam się szybko bo whisky jest mocniejsze niż wino. Kolejny poranek i znowu spacer z Jaga, a jakby mi było mało to pogoda była do kitu, szaro, ponuro i deszcze... Uwielbiam taką pogodę... Wchodząc do klatki zobaczyłam, że auto Radka stoi pod moim blokiem no i teraz wiedziałam, że nie uniknę rozmowy z nim bo pewnie stoi pod moim drzwiami. Gdy weszłam na górę po schodach zobaczyłam go, siedział na schodach prowadzących na kolejne piętro i czekał na mnie. Wpuściłam go, dałam Jadze jeść i poszłam do pokoju, a on za mną:
- Czemu się nie odzywasz? Dzwoniłem, pisałem. Nie odbierasz, nie odpisujesz. Nie chodzisz do pracy.
- Tak wzięłam 3 dni wolnego bo nie jestem w najlepszej formie jak widzisz sam zresztą. Nie odbieram i nie odpisuje bo nie wiem co mam ci powiedzieć.
- Najlepiej prawdę, nie możesz mnie unikać i uciekać, między nami jest coś wyjątkowego, czuje to a Ty nie?
- Też to czuję, ale będziesz miał dziecko z Justyną, a nie ze mną
- To co, to nic zmienia moich uczuć do Ciebie, Jula ja się w Tobie zakochałam, naprawdę, uwierz mi.
- Wierzę bo to czuję i też Cię kocham, ale to nie jest takie proste. Zostaniesz ojcem i będziesz miał dziecko z Justyną.
- Tak wiem i wezmę za to odpowiedzialność, dam mu swoje nazwisko i będę płacił alimenty oraz utrzymywał kontakt, ale to nie przeszkadza w tym, żebyśmy byli razem
- Jak Ty sobie to wyobrażasz? Ona nie odpuści... Będzie mieszać w naszym związku, żeby go rozpieprzyć i być z Tobą, ona nie cofnię się przed niczym, nawet użyje dziecka przeciwko Tobie... Mówię Ci...
- Poradzimy sobie, naprawdę, wszystko będzie dobrze, naprawdę.
- Nie jestem tego pewna... nie chcę zabierać dziecku ojca, ale również chcę spokojnego związku, chcę mieć Ciebie przy sobie i jak byśmy mieli swoje dziecko to chcę, żebyś miał czas też dla niego
- Będę miał czas dla Ciebie, dla naszego dziecka oraz tego, które będę miał z Justyną, słuchaj ja jej do końca nie wierzę więc jak tylko urodzi się dziecko zrobimy testy DNA i będę miał pewność i Ty również, ale narazie bądź ze mną, dla mnie to też nie jest proste, potrzebuje twojego wsparcia
- Masz rację, patrzę tylko na siebie, a nie pomyślałam o Tobie, może rzeczywiście masz rację i wszystko się ułoży, ale testy DNA trzeba zrobić koniecznie bo ja jej nie wierzę wcale
- Dobrze obiecuję, że zrobię je napewno, ale teraz już bądź ze mną i przy mnie, proszę
- Dobrze będę i jestem, ale nie obiecuję, że później też będę, okaże się to po wynikach testu DNA i innych rzeczach
- Rozumiem i nie rządam od Ciebie żadnych obietnic, po prostu bądź
- Jestem i kocham Cię
- A ja Ciebie
Może to był błąd, że wcześniej nie chciałam rozmawiać z Radkiem bo po rozmowie z nim poczułam się lepiej tym bardziej, że usłyszałam od niego takie słowa. Do końca nie byłam pewna czy dobrze zrobiłam i czy ten związek ma jakiekolwiek szanse, ale jak nie zaryzkuje to się nie dowiem więc wszystko przede mną... A jak okaże się później dość dużo przede mną...

czwartek, 15 maja 2014

Niespodzianka....

Po otwarciu drzwi:
- Co Ty tu robisz?!
- Cześć, przyszłam z Tobą porozmawiać...
- O czym? Znowu chcesz mnie przekonywać, że powinniśmy być razem? Powiedziałem Ci, że to już koniec... Czego Ty nie rozumiesz?
- To nie o to chodzi... Mamy poważny problem
- My?! Jaki niby?
I w tym momencie wyszłam z łazienki z Radka koszulą krzycząc: " Już jest dobrze, trochę się sprała plama i namoczyłam ją jeszcze w wodzie w wannie, trzeba ją później wyprać". Radek się obrócił i w tym momencie drzwi poleciały do ściany i Justyna miała widok na korytarz, w którym zobaczyła mnie a ja ją, niestety... No i Justyna nieźle się wkurzyła, a ja zresztą też...:
- Mogę wejść czy będziemy tak rozmawiać w drzwiach?
- Widzisz, że mam gościa i jestem zajęty
- To jest ważne, jestem w ciąży...
- No to chyba nie mój problem?
- No twój bo to twoje dziecko więc mamy coś wspólnego o czym musimy porozmawiać
I gdy to usłyszałam to cały mój świat w tej chwili runął... Nigdy bym czegoś takiego się nie spodziewała... Dopiero co zaczęło się układać mi coś, a tu już się rozwaliło. Tak wiem nie byliśmy oficjalnie razem ani nic z tych rzeczy, ale czułam, że może coś z tego wyjść. Radek też był w szoku....Jeszcze nie widziałam takiej miny na jego twarzy:
- Dobra chodź
- A ona będzie tak tutaj z nami siedziała i rozmawiała o naszym dziecku?
- Nic Ci do tego, ma prawo tu być
- No wątpię
Nie chciałam tego słuchać, nie chciałam na nią patrzeć i na Radka też nie mogłam przez pewien czas patrzeć. Postanowiłam się szybko ubrać i wyjść. Radek wybiegł za mną na klatkę, ale nie słuchałam i uciekłam jak najszybciej. Byłam załamana. Po drodze zaszłam do osiedlowego sklepiku i kupiłam 2 butelki czerwonego wina i zadzwoniłam do Kamila i powiedziałam, że jestem chora i czy mogę zostać w domu przez 3 dni, żeby się wykurować, zgodził się bez wahania. Gdy wróciłam do domu, wzięłam prysznic , wlączyłam sobie jakąś komedię romantyczną i piłam wino i oczywiście płakałam jak małe dziecko...Tak naprawdę my ze sobą nie chodziliśmy, żadne z nas sobie nic nie obiecywało, a ja już ryczałam... Teraz zrozumiałam tak naprawdę, że zależy mi na nim i, że kocham go. A teraz nici z naszego związku... Nie wyobrażam sobie, żebym była z Radkiem i jego dzieckiem, które będzie miał z Justyną... Ona będzie robiła wszystko, żeby nas ze sobą skłócić i żebyśmy się roztsali... Ona jest nieobliczalna... Będzie nawet w tym celu wykorzystywać własne dziecko... Mało będzie miał czasu prywatnego dla mnie i być może naszego dziecka, Justynie ciągle będzie mało pieniędzy i do tego być może będzie zaniedbywał nasze dziecko... Nie widzę tego... Nie wiem co myśleć... A co zrobić lub co zrobię tym bardziej nie wiem... Narazie jedynym rozwiązaniem dla mnie jest rozstanie i zapomnienie, że kiedykolwiek istniał taki facet jak Radek....

Jak ktoś ma jakieś pytania w związku z opowieścią lub innej kategorii to proszę pisać na nr gg: 13969087 :)

środa, 14 maja 2014

Niespodziewane spotkanie...

Po romantycznej kolacji na dachu, Radek odwiózł mnie do domu i położyłam się spać, ale zasnąć było mi strasznie ciężko po tylu emocjach, które doznałam tego wieczoru. Kolejnego dnia trochę leniuchowałam bo miałam wolne od pracy i zajęć na uczelni. Gdy zakończyłam poranną toaletę zaczął dzwonić telefon, gdy spojrzałam kto to dzwoni trochę się bałam odebrać bo był to Radek:
- Co robisz dzisiaj wieczorem bo wiem, że masz wolne?
- Nie wiem nie mam planów, a co?
- Mam dużo papierkowej roboty i nie chcę mi się robić samemu może byś do mnie wpadła i mi pomogła?
- No w sumie mogę, ale nie wiem gdzie mieszkasz
- To nie ma problemu przyjadę po Ciebie jak wyjdę z pracy i pojedziemy na jakieś zakupy i do mnie
- No dobrze to będę czekać
- To do zobaczenia
- Do zobaczenia
Ale się cieszę, znowu się z nim spotkam i to już u niego. Ciekawo jak to spotkanie się skończy... Tym czasem muszę się zająć swoim mieszkaniem bo ostatnio je zaniedbałam, trzeba posprzątać, zrobić zakupy, podlać kwiaty, jakieś pranie zrobić itp. mam wolne to skorzystam z tego... Wybiła godzina 18 i usłyszałam dźwięk swojego telefonu i patrzę to Radek:
- Już jestem pod blokiem
- Dobrze, ale ja nie jestem jeszcze gotowa bo nie wiedziałam o której przyjedziesz, to może chodź do góry co będziesz w aucie na mnie czekał
- Ok, a które piętro?
- 3
- A które drzwi?
- Po prawej stronie, numer mieszkania 7
- Zaraz będę
- Dobrze czekam
Kiedy przyszedł zrobiłam mu kawę i dałam ciasto bo kupiłam dzisiaj na zakupach, a ja poszłam skończyć wieszać pranię i ogarnęłam się. Kiedy byłam już gotowa pojechaliśmy do Radka, trochę się bałam bo jechałam do domu obcego facet, ale miałam takie dobre przeczucie co do niego, nie wiem skąd się to brało... Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do sklepu po wino. Gdy byliśmy już u niego otworzył wino i zamówił pizzę, a między czasie odwalaliśmy papierkową robotę, w sumię było jej sporo więc nie dziwię mu się, że nie chciało mu się jej robić samemu. Gdy już miałam troszeczkę za dużo wina w głowie z moim talentem wylałam wino na jego koszule... Myślałam, że się zapadnę pod ziemię... Radek się śmiał, a mi było głupio. Kazałam mu ją ściągnąć i poszłam ją zaprać. Gdy ja tak latałam w łazience i kombinowałam z tą koszulą bo nie miał proszku w domu, przyszedł do mnie i wpadłam na niego przez co uderzyliśmy się głowami. Jego nie zabolało,a mnie tak i zaczął dmuchać moje czoło i pocałował jak dziecku. I na tym się nie skończyło, ponieważ schodził coraz niżej aż doszedł do ust i zaczęliśmy się całować, ale dzwonek do drzwi nam przeszkodził. Poszedł otworzyć, a ja dalej prałam koszulę i później żałowałam,że je otworzył, mógł ich wogóle nie otwierać... Bo cały wieczór został zepsuty i nie tylko on.... Bo za drzwiami stała Justyna....

piątek, 9 maja 2014

Udana randka...

Na zegarze wybiła godzina 20 i wtedy pojawiła się na mojej komórce wiadomość od Radka, który napisał, że czeka już pod blokiem na mnie. Ubrałam płaszcz i szpilki i wyszłam bo nie chciałam, żeby długo na mnie czekał:
-Witaj
-Cześć, ślicznie wyglądasz
-Dziękuję
-Gotowa na niespodziankę?
-Tak
-To ruszamy
I jechaliśmy dość długo i zorientowałam się, że wywiózł mnie za miasto gdzieś. Trochę zaczęłam się bać bo właśnie siedziałam w samochodzie tak naprawdę obcego faceta i jeszcze mnie wywoził za miasto, ale dałam się ponieść głosowi mego serca, które mówiło mi, że warto inwestować w tą znajomość. Całą drogę rozmawialiśmy o pracy, swoich rodzinach, znajomych, muzyce itp. choć była też długo cisza bo każdy z nas się trochę wstydził. Gdy dotarliśmy na miejsce, wysiadł z auta i poszedł mi otworzyć drzwi, gdy to zrobił zawiązał mi oczy chustą, po czym pomógł mi wyjść i zaprowadził mnie na miejsce trzymając za rękę. Czułam się trochę jak dziecko, które się bawi w chowanego, ale czułam też niepewność i strach, to, że się wywrócę, to, że mi coś zrobi. Jak dotarłam na miejsce i odwiązał mi chustkę z oczu, zaparło mi dech w piersiach.... Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam.... Stałam na dachu jednego z najwyższych wieżowców, który był za miastem, z którego było widać Poznań, który był oświetlony a nocą wyglądał pięknie. Po lewej stronie był ogromny las, a po prawo znowu Poznań. Gdy się obróciłam zobaczyłam jeszcze coś lepszego od widoku. Stał tam stół ze świecami i winem, kieliszkami oraz talerzami. W rogach dachu były reflektory, które oświetlały go. W jednym z rogów było radio, z którego leciała:  JENNIFER RUSH - THE POWER OF LOVE, BONNIE TYLER - TOTAL ECLIPSE OF THE HEART,  FOREIGNER - I WANT TO KNOW WHAT LOVE IS i wiele innych, znam tytuły, ponieważ to są moje ulubione piosenki jeżeli chodzi o lata 80. Na stole stała również duża taca przykryta pokrywą. Czego chcieć więcej, piękne widoki, przystojny facet, dobre jedzenie, wino i romantyczna muzyka, nie mogłam sobie tego lepiej wymarzyć... Już coś o nim wiedziałam, że prawdopodobnie jest romantyczny co mi bardzo odpowiadało bo ja również. Myślałam, że się rozpłacze... Nie mogłam z siebie wydusić słowa:
-Podoba Ci się?
-Czy mi się podoba?! Jest wspaniale... Ten widok jest obłędny, ten stół, ta muzyka... Nie wiem co powiedzieć...
-Hmm może nic za to ja zapraszam do stołu
-Dobrze, dziękuję
I usiedliśmy do kolacji a było nią spagetthi, ponieważ Radek mi zdradził, że tylko to potrafi sam dobrze zrobić. Było bardzo dobre, wino również. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy, a czas płynął i płynął:
- Nie skończyłaś o swojej rodzinie
- To nie jest ciekawy temat, nie mówmy o tym i nie psujmy tego dobrze?
-Dobrze, a co z twoja rodzina?
-Mieliśmy o tym nie rozmawiać
-Nie, mieliśmy nie rozmawiać o mojej rodzinie, a nie o twojej
- Moi rodzice są w Stanach, jestem jedynakiem, mam 25 lat, samotny, jestem właścicielem kina, lubie psy, umiem robić spagetthi i nie lubię się uczyć, teraz ty
- Moi rodzice są w Gorzowie Wielkopolskim, mam siostrę, mam 20 lat, samotna, pracuje w kinie, lubię psy i mam jednego labradora, który wabi się Jaga, umiem robić więcej robić potraw niż spagetthi, ale lubię je, lubię również się uczyć, lubię tańczyć, dobrą muzykę i śpiewać a nie lubię, ale to bardzo nie lubię wstawać wcześnie rano...
-Znam ten ból i też tego nie lubię, no proszę masz psa, musisz mi go pokazać, też lubię tańczyć to może zatańczymy?
-Yyyy... nie nie nie...
-Już, choć szybko
I jednym ruchem mnie do siebie przyciągnął więc nie miałam szans uciec. Gdy tak tańczyliśmy było mi strasznie nie swojo, a serce mi biło jak oszalałe... Nie patrzeliśmy na siebie, ale w pewnym momencie zamyśliłam się, słuchając słów piosenki i nadepnęłam Radka to wtedy się oderwaliśmy od siebie i zaczęłam go przepraszać, a on mówić, że nic się nie stało i tak popatrzeliśmy sobie głęboko w oczy i wtedy stało się to na co z jednej strony czekałam, a z drugiej się bałam bo nie wiedziałam jak to będzie i co się wydarzy później...

czwartek, 8 maja 2014

Druga próba....


Kolejnego dnia wybrałam się do pracy i starałam się jak najmniej spotykać, mijać a nawet patrzeć na Radka, ale oczywiście się nie dało bo pracując razem w jednym miejscu jest to cholernie trudne. Jak przyszedł to był uśmiechnięty jak zawsze i spojrzał w moją stronę, ale ja dyskretnie odwróciłam swój wzrok lecz obawiam się, że to zauważył. Później spotkaliśmy się w kuchni, ale wzięłam telefon i udałam, że dzwoni do mnie koleżanka ze studiów, tak wiem było to żałosne i dziecinne, ale nie mogłam inaczej zrobić tym bardziej, że Justyna też tam była i widziałam jej wzrok, którym na mnie patrzy i słyszałam w głowie jej wczorajsze słowa... Coś okropnego... Więc postanowiłam się wycofać udając, że dzwoni mój telefon. Po jakimś czasie Kamil poprosił mnie, żebym zaniosła dokumenty Radkowi, bardzo nie chciałam tego robić, ale nikt inny akurat nie był wtedy wolny no i musiałam to zrobić:
-Dzień dobry, przyniosłam papiery, o które szef prosił
-Dobrze, dziękuję, połóż na biurku
-Dobrze, do widzenia
-Ejj poczekaj, jakie szefie i jakie do widzenia?
-No jest Pan moim szefem
-Tak ale chyba wczoraj przeszliśmy na Ty to po pierwsze, a po drugie powiedz mi co się dzieje? Lepiej się czujesz dzisiaj?
-Tak, dziękuję, nic się nie dzieje a co ma się dziać?
-Widzę, że jesteś inna niż wcześniej, unikasz mnie, mówisz szefie i Pan, mów co się dzieje, natychmiast
-Nic się nie dzieje, czy już mogę iść?
--Nie dopóki mi nie powiesz o co chodzi to nie
-O nic...
I w tym momencie już mnie bardzo zdenerwował, ale widziałam, że nie odpuści, ale nie chciałam mu mówić, że jest dupkiem, który chciał zdradzić swoją dziewczynę i że nic mi o tym nie powiedział, że kogoś ma.
-Przecież widzę... Nie jestem idiotą
-Chyba jesteś
-Słucham?!
-Tak dobrze słyszałeś...Zgrywasz takie niewiniątko a masz dziewczynę a mnie na drinka wyrywasz...
-Co?! jaką dziewczynę?! Kto ci to powiedział?
-Justyna i to ona jest właśnie twoją dziewczyną , o której zapomniałeś mi wspomnieć...
-Czy ona oszalała... Nie wytrzymam tego więcej... Truje mi cały czas życie... To jakaś wariatka...
-O czym Ty mówisz?
-No byłem z nią kiedyś ale to jakiś rok temu, nie wyszło nam i jestem sam i każdy mój związek tak rozbija właśnie jak z Tobą próbuje
-Aha.. to musisz coś z tym zrobić bo tak nie może być
-No zgadzam się z Tobą porozmawiam z nią jak to nic nie da to nie wiem czy iść na policję czy co..
-Więc nie jesteście razem?
-Nie nic mnie z nią już dawno nie łączy i podejrzewam, że dlatego wczoraj nie poszłaś ze mną na tego drinka?
-Tak
-To może dzisiaj nam wyjdzie? Co ty na to?
-Bardzo chętnie
-20?
-Tak wspaniale
-Przyjadę po Ciebie
-Ok
-To jesteśmy umówieni
-Tak
-Do wieczora
-Do wieczora
A to suka.... takie są najgorsze jak są zakochane i nie potrafią się pogodzić z tym, że już ktoś nie chcę być z nimi i wtedy na siłę utrudniają i wpychają się komuś do życia, ale potrafi to się zrobić niebezpieczne bo takie osoby są nieobliczalne w pewnym stopniu. Po pracy poszłam na zakupy i kupiłam jakąś kieckę. Włosy wyprostowałam, pomalowałam się, wskoczyłam w nową sukienkę i byłam gotowa. Po 5 minutach pojawiło się na telefonie połączenie od Radka i zeszłam na dół. Miał super samochód. Był ubrany w taki śliczny czarny garnitur i błękitną koszulę, w tym stroju był jeszcze bardziej przystojny niż normalnie. Wsiadłam do auta i odjechaliśmy w tajemnicze miejsce, które było przepiękne jak się później okaże...


wtorek, 6 maja 2014

Nieudana randka....


Każdy dzień wyglądał podobnie do poprzedniego, taka rutyna dnia codziennego, która czasami mnie dobijała i nudziła bo ile można robić to samo? ale niestety niektórych schematów nie da się uniknąć w życiu. Godziny pracy szybko mi leciały, tym bardziej, że ten przystojniak, który mi się podobał pracował w tym samym miejscu co ja i mogłam na niego często spoglądać. Gdy byłam w pokoju dla pracowników i robiłam kawę przyszedł Radek i poprosił, żebym zrobiła jemu również kawę:
-Był bym ci bardzo wdzięczny gdybyś zrobiła mi kawę również
-A jak bardzo byś był wdzięczny?
-Hehe... no uwierz, że bardzo
-Na słowo nie wierze
-To mogę ci pokazać
-Hehe... nie no oczywiście, że ci zrobię kawę, nie ma żadnego problemu, to był tylko żart
-Dziękuje
-Proszę
-Zmęczona?
-Nie bardzo a ty?
-Też nie
-To dobrze
-To skoro nie jesteś zmęczona to może dasz się wyciągnąć na drinka po pracy?
I w tym momencie doznałam szoku... To nie możliwe, żeby Radek- ten o to przystojniak, zaprosił mnie na drinka!
-Nie wiem czy mogę się umawiać z szefem na drinka?
-Możesz, ja nie mam nic przeciwko temu... Hehe
-A więc to jest randka tak?
-No można tak powiedzieć
-No dobra niech będzie tylko gdzie i o której?
-To będzie niespodzianka, zabiorę Cię w jedno moje fajne miejsce, przyjadę po Ciebie bo już wiem gdzie mieszkasz, ale nie znam numeru mieszkania
-Ok to ja dam ci swój numer telefonu i dasz mi znać jak będziesz pod blokiem to zejdę do Ciebie, ale nie chciała bym ci robić kłopotu
-To żaden kłopot. To o której po Ciebie przyjechać?
-O 20?
-Dobrze, pasuje mi
-A to mój numer telefonu: 898-345-700
-Dobra mam zapisany i puściłem Ci strzałkę więc masz mój numer telefonu również. Dobra uciekam do siebie bo czeka jeszcze na mnie robota papierkowa.
-Dobrze to Cię nie zatrzymuje, jesteśmy umówieni. Do zobaczenia
-Do zobaczenia.
I w tym momencie byłam najszczęśliwszą kobietą na całym świecie, ale oczywiście nie miałam co na siebie założyć i zaczęło się. Postanowiłam pójść po pracy na zakupy. Humor mi dopisywał, nie mogłam się doczekać wieczora kiedy go znów zobaczę, ale w pewnym momencie oprzytomniałam i zorientowałam się, że ja nawet nie wiem ile on ma lat i czy jest sam? postanowiłam się dowiedzieć tego dzisiaj wieczorem przy drinku, oczywiście tak dyskretnie. Praca była fajna i przyjemna aż do chwili kiedy na mojej drodze stanęła Justyna... Ona mnie nie znosiła od kiedy zaczęłam tu pracować, ja w sumie do niej nic nie miałam, ale miała w sobie coś takiego co również nie ciągnęło mnie do znajomości bliższej a co dopiero do przyjaźni, nie wiedziałam czemu mnie nienawidzi, ale po tej rozmowie wszystko stało się jasne:
-Słuchaj widziałam, że rozmawiałaś z szefem
-Tak
-Uważaj i trzymaj się z dala od Radka
-Radka?!.... O co Ci chodzi?
-Widzę jak na niego patrzysz, nie jestem głupia, a on jest mój więc trzymaj się z daleka od niego. Co tego Ci nie powiedział? Zaprosił na kolację?
-Yyyy.... nie twoja sprawa... To wy jesteście razem?!
-Tak
Odeszła. I mój świat się zawalił. Co ja sobie myślałam? Na co ja liczyłam? Nie wiedziałam o nim nic a tego jednego na pewno czy jest wolny czy zajęty... Wcale się nie zdziwiłam, że chciał mnie wykorzystać, nie on pierwszy i ostatni.... Cały czas miałam tak z facetami... Moje życie uczuciowe to kompletna katastrofa... Zresztą kto chciał by być z takim prosiakiem jak ja... Nie miałam już ochoty się z nim spotkać. Nie poszłam na zakupy bo postanowiłam nie rozbijać ich związku bo sama bym nie chciała, żeby ktoś rozbił mój. Wróciłam do domu i przebrałam się w dres i zrobiłam sobie drinka i słuchałam swojej ulubionej muzy na głos. Wymyśliłam wymówkę dla Radka, że źle się czuje i napisałam mu takiego smsa bo nie chciałąm, żeby tyle drogi jechał do mnie i dowiedział się pod domem dopiero, żę nici z drinka. Postanowiłam ograniczyć z nim kontakt tylko do zawodowego i nie umawiać się więcej. Resztę wieczoru spędziłam z drinkiem i muzyką a potem położyłam się spać.

Pierwszy dzień w pracy...

A więc zaczęłam nowy rozdział w swoim życiu, bo pierwsza praca to jest coś nowego, zaczyna się dorosłe życie a do tego jeszcze nowe znajomości , doświadczenia no i nie mogę oczywiście zapomnieć o tym przystojniaku, który będzie moim szefem. Wstałam o 8.30 bo należę do śpiochów. Jakiś mały prysznic, śniadanko i kawa, trochę świeżego powietrza z moją psiną Jagą no i nastał ten straszny moment typu co na siebie włożyć? Wyrzuciłam pół szafy na łóżko i świeciłam przed lustrem, a czas leciał. Spóźnić się pierwszy dzień do pracy to dopiero by był pech, starałam się tego uniknąć. Po przymierzeniu chyba z 15 sukienek w końcu zdecydowałam się na którąś i zostało mi 15 min do autobusu a do przystanku miałam kawałek. Ubrałam w biegu szpilki, zarzuciłam kurtkę i poczesałam włosy, do torebki wrzuciłam kosmetyki i stwierdziłam, że makijaż zrobię w pracy w łazience nikt przecież nie zauważy. Biegłam na przystanek i pech chciał, że złamałam szpilkę. Nie jestem w stanie opisać jaka wtedy byłam wkurzona. Każdy się na mnie patrzał bo wyglądałam idiotycznie niosąc w ręce szpilkę. Przyjechałam na miejsce i obok na rogu był sklep z obuwiem więc nie miałam innego wyjścia jak kupić nowe buty. To były moje najszybsze zakupy w życiu, które trwały 5 min. Była 9.40 więc miałam jeszcze czas w związku z tym nie śpieszyłam się i spokojnie doszłam do kina. Weszłam do pierwszej napotkanej toalety i zrobiłam makijaż i co nieco poprawiłam i teraz byłam gotowa pójść do pracy. Za ladą siedział chłopak, zapytałam go gdzie mogę zostawić swoje rzeczy, przebrać się itp. bo jestem nowa:

-Cześć, jestem Julia, będę tu pracować, dziś jest mój pierwszy dzień i była bym ci bardzo wdzięczna gdybyś chciał mnie oprowadzić po wszystkim, pokazać i przedstawić mój zakres obowiązków.

-Cześć, jestem Kamil, miło mi, ok nie ma żadnego problemu, dobrze trafiłeś, ponieważ jestem managerem i z chęcią oprowadzę cię

-Na początek pokaż mi może gdzie mogę zostawić swoje rzeczy i przebrać się w wasze?

-Już ci pokazuje

Poszłam za Kamilem do pokoju dla pracowników, gdzie czekała na mnie szafka z moim imieniem i nazwiskiem, w środku była kamizelka z plakietką gdzie widniało moje imię i nazwisko oraz chustka na szyję. Strój był nawet ok. Przebrałam się i byłam zwarta i gotowa do pracy, tylko nie wiedziałam jeszcze co mnie czeka. Dziś pracowałam od 10 do 20 na początek. Musiałam czekać na Radka tzn. szefa aby otrzymać swój grafik na cały tydzień. Nadeszła godzina 12 i wtedy skończyłam szkolenie. Za ogromnego zakresu obowiązków nie miałam co było na plus. O 12 też pojawił się na horyzoncie Radek i nastąpiła panika. Uśmiechnięty jak wczoraj, co dodawało mu większego uroku, a miał go już sporo:

-Dzień dobry wszystkim

-Dzień dobry

Podszedł do mnie z czego nie byłam zadowolona bo cholernie się bałam:

-Witaj

-Cześć

-Jak Ci się podoba twój nowy strój?

-Bardzo elegancki, jest dobry, dziękuję

-To dobrze, Kamil Ci już wszystko pokazał i przedstawił na czym będzie polegała twoja praca u nas?

-Tak tak, masz jeszcze jakieś pytania?

-Tak kiedy dostanę grafik?

-Słusznie obiecałem go dzisiaj i dotrzymam słowa tylko muszę go skończyć, zaraz się biorę do pracy i na koniec pracy Ci go dam

-Dobrze dziękuję

-A więc przyjemnej pracy i miłego dnia

-Dziękuję i nawzajem.

Wszyscy się na nas patrzeli bo byli zdziwieni, że tak długo rozmawiamy, ale na szczęście byłam nowa i nikt nie podejrzewał nic, tak myślałam, aż do pewnego pięknego dnia, kiedy zmieniłam zdanie.


Miłego czytania :) kolejna część niedługo :)

Rozmowa kwalifikacyjna...

Obudziłam się rano, Jaga mój pies pomógł mi wstać. Jak co dzień poszłyśmy na poranny jogging, po powrocie wzięłam prysznic, zjadłam coś i szykowałam się na rozmowę kwalifikacyjną, którą dzisiaj miałam. Starałam się o pracę w kinie, która miała być dobrze płatna no i nie taka ciężka. Potrzebuje pracy, ponieważ parę groszy dodatkowych zawsze się przyda. Wsiadłam w autobus i już po 20 minutach byłam na miejscu. Trochę się stresowałam bo zależało mi na tej pracy no i była to moja pierwsza rozmowa kwalifikacyjna w życiu. Lecz to co zastałam na miejscu było dla mnie wielką niespodzianką, a mianowicie pokazano mi pokój do, którego miałam się udać aby rozmawiać w sprawie pracy. Otwieram drzwi a tam na fotelu siedzi ten przystojniak, który wczoraj mnie ochlapał. Aż mnie zamurowało, nigdy bym nie przypuszczała, że się jeszcze kiedykolwiek spotkamy:

-No witam, cóż za niespodzianka

-No i nie wie Pan jaka ogromna

-Miło Panią znowu widzieć, jak się Pani czuje?

-Dziękuje dobrze

-Pani przyszła tutaj w sprawie pracy tak?

-Tak

-Dobrze więc proszę pokazać mi cv i powiedzieć gdzie Pani wcześniej pracowała?

-No niestety nigdzie, to była by moja pierwsza praca i cv też nie mam barwnego

-Aha, ale myślę, że to nie przeszkoda, mam w załodze kilka takich osób i jestem z nich bardzo zadowolony

-To dobrze, że daje Pan szanse młodym

-Zawsze stawiałem na młodych, więc w Pani przypadku również zaryzykuje i zatrudniam Panią

-OOO to wspaniale, dziękuje bardzo Panu, to kiedy zaczynam?

-Od jutra, proszę przyjść na 10, jutro sprawdzę grafik i podam Pani godziny pracy na przyszły tydzień

-Dobrze, nawet Pan nie wie jak się cieszę

-Miło mi to słyszeć, a może z racji tego, że będziemy razem pracować to przejdziemy na TY?

-Oczywiście, czemu nie

-Radek jestem a ty?

-Julka

-Ładne imię

-Dziękuje ale to normalne imię jaki każde inne

- (Śmiech....) Ja uważam inaczej

-Pójdę już nie będę Ci przeszkadzać

-Nie przeszkadzasz, co robisz dzisiaj wieczorem?

-Raczej nic, nie mam narazie żadnych planów, a co?

-Może dała byś się wyciągnąć na drinka żeby uczcić zdobycie pracy?

-W sumie czemu nie, to dobra okazja do świętowania i uzyskania informacji na temat pracy i pracowników

-Będę u Ciebie o 20? pasuje ci?

-Tak

-To do zobaczenia

-Do zobaczenia



Nie no to był jakiś cud, zbieg okoliczności - nie realne, myślałam, że już go nigdy nie spotkam a tu taka niespodzianka. Jestem w szoku. A jaki on jest uroczy i słodki, O MATKO!!!!!

To musi być sen, taki fajny facet chce się ze mną spotkać?! chce ze mną pogadać?! To jest nie możliwe bo on jest za przystojny żeby chcieć spotkać się z kimś takim jak ja.

Pierwsze spotkanie...

Jest to pierwszy rozdział mojej opowieści, którą zaczęłam niedawno pisać, wiem, że niektórym nie będzie się podobać, ale mimo to mam zamiar pisać, ponieważ chce spróbować jak smakuje pisanie. Będzie to opowieść głównie o miłości szczęśliwej, spełnionej a jednocześnie przykrej, bolesnej, którą dozna Julia.


Zapraszam do czytania :)


Główna bohaterka ma na imię Julia, jest studentką pierwszego roku pedagogiki. Jej najbliższy przyjaciel to pies, który wabi się Jaga. Mieszka sama w Poznaniu, gdzie wynajmuje mieszkanie. Akcja rozpoczyna się w wakacje.Jest samotna bo nie jest atrakcyjna i seksowna więc ma problem ze znalezieniem chłopaka, ale za to jest bardzo rozgadana i uśmiechnięta i dzięki temu ma dużo znajomych i przyjaciół.


Są wakacje za oknem kolejny deszczowy dzień, eh jak ja go nie cierpię wtedy czuje się okropnie, nic mi się nie chce robić, jest szaro, ponuro, niebo jest takie smutne i gdy tak patrzę na nie, sama staje się smutna, jedyne co przychodzi mi do głowy to pójść spać ,odłączyć się od świata. Nie, nie mogę usiedzieć w domu muszę gdzieś wyjść idę w ten deszcz na jakiś spacer może trochę odetchnę .Idę i nagle jakiś idiota mnie ochlapał:

-Przepraszam Panią bardzo nie chciałem, jest mi bardzo przykro..

-Jest Panu przykro, ok spoko ale mógł Pan zwolnić...

- Tak wiem, ale gapa ze mnie i tak wyszło...

-No dobrze..

-Może mógłbym coś dla Pani zrobić?

- W sumie to tak mógłby Pan mnie podwieźć do domu żebym się przebrała i nie przeziębiła..

-Dobrze nie ma problemu tylko musi mi Pani pokazać drogę...

To dziwne pierwszy raz w życiu widziałam faceta, który po ochlapaniu kogoś się zatrzymał, no cóż, jednak chyba dżentelmeni nie wyginęli .Podczas jazdy trochę niezręcznie było, ale daleko nie mieszkam więc jakoś przeżyliśmy.

Jesteśmy na miejscu:

-To tutaj..

-Dobrze

-Dziękuje za podwiezienie i do widzenia...

-Dowidzenia..

Wróciłam do domu, przebrałam się, wzięłam whisky i siedziałam myśląc o tym co się dzisiaj stało. O tajemniczym mężczyźnie, który pokazał się ze strony dżentelmena, jest również wysoki i bardzo przystojny do tego ma czarne włosy i piękne oczy, szkoda tylko że go już nigdy nie zobaczę .


Mam nadzieję, że się podobało :) kolejna część już wkrótce :) proszę o komentarze :) jak by ktoś miał jakieś pytania proszę pisać wiadomości to podam kontakt do siebie i udzielę odpowiedzi na pytania :)



Z góry dziękuje za komentarze :)