wtorek, 10 czerwca 2014

Rozwód...

Po nocy spędzonej razem z przyszłymi teściami w jednym mieszkaniu czułam się w miarę dobrze, ale jednak stres był. Radek ze swoim ojcem poszli do kina bo ojciec chciał zobaczyć jak funkcjonuje biznes Radka i ogólnie popatrzeć jak wygląda bo dawno nie widział. Matka Radka czyli Irena została razem ze mną w domu, lecz ja na 12 szykowałam się na egzamin ostatni w tej sesji. Radek prosił mnie, abym zajęła się jego matką:
- Co chciała by Pani dziś robić? Bo ja co prawda idę na 12 na egzamin,ale jak wrócę możemy gdzieś razem wyjść na miasto na kawę lub jakieś lody, jeżeli będzie Pani miała ochotę.
- Słuchaj dziewczyno nie będę obijać w bawełnę. Nie jesteś odpowiednią partnerką dla mojego syna. On potrzebuje dziewczyny wysportowanej, atrakcyjnej, błyskotliwej oraz dobrze wykształconej, a ty co studiujesz?
- Pedagogikę.
- No właśnie, i nie znajdziesz po tym pracy. I myślisz, że mój syn będzie Cię cały czas utrzymywał? Ja wiem, że on jest przystojny i bogaty i tylko o to Ci chodzi. Może uda nam się to jakoś załatwić?
- Tzn.?
- Ile chcesz? Ja ci zapłacę ile chcesz a ty zostawisz mojego syna w spokoju.
- Nie! Pani chyba oszalała! Niech mnie Pani nie obraża, dobrze! Ja kocham Radka, a nie jego pieniądze! Pracę sobie jakąś znajdę i to nie Pani interes! A teraz przepraszam spieszę się na egzamin. Do widzenia.
Ale mnie wkurzył ten babsztyl... Nie wiedziałam, że jest zdolna się posunąć do takiego stopnia. Widziałam, że mnie nie lubi, ale myślałam, że jakoś uda nam się unormować nasze stosunki, ale wygląda na to, że jednak się myliłam. Nie wiedziałam czy powiedzieć o tym Radkowi, ale postanowiłam to zrobić. Bałam się jednak, że mi nie uwierzy, bo niby czemu jego matka miała by to robić? Poszłam na egzamin cała zdenerwowana, ale starałam się skupić na nim bo był ważniejszy niż jakaś baba. Zdałam na 5 bo był to ustny egzamin. Po wyjściu z sali natychmiast zadzwoniłam do Radka powiedzieć mu o wyniku:
- Kochanie zdałam! Na 5 !
- To świetnie, super wiadomość.
- Coś się stało? Nie cieszysz się zbytnio.
- Cieszę się naprawdę, ale po tym co ojciec mi powiedział to trudno mi okazywać entuzjazm.
- Co się stało?
- Moi rodzice wcale nie przyjechali w odwiedziny tylko dlatego, że się rozwodzą i przyjechali na rozprawę.
- O kurczę... To nieźle. Ale nic się nie przejmuj, jak wrócisz to porozmawiasz z nimi może jeszcze zmienią zdanie. Wszystko będzie dobrze. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. Może masz rację. Pa.
- Pa.
Jak to usłyszałam to wiedziałam, że nie mogę powiedzieć o mojej rozmowie z jego matką bo bym mu jeszcze tylko dołożyła. Podjęłam decyzję, że zostawię te uwagi dla siebie i postaram się puścić je w nie pamięć. Zostaje w dalszym ciągu pocałunek Rafała. Wczoraj nie mogłam mu powiedzieć bo jego rodzice nam przeszkodzili, a dzisiaj mu również nie powiem bo jest załamany tym rozwodem. Muszę go teraz wspierać i być przy nim, a nie jeszcze go bardziej dołować. Nie powiem mu o tym pocałunku teraz. Jak będzie odpowiedni moment to na pewno mu powiem. Cieszyłam się w głębi duszy, że nie muszę mu mówić teraz bo bałam się tej rozmowy, ale wiedziałam, że co się" odwlecze to nie uciecze". Radek wieczorem rozmawiał z rodzicami i nie dał się ich przekonać. Byli nie ugięci i już zdecydowani. Radek mocno to przeżywał bo jego rodzice byli dość długo małżeństwem. Jedyne co teraz mogłam zrobić to pocieszać go, wspierać i być przy nim, takie było moje zadanie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz