niedziela, 8 czerwca 2014

Niezapowiedziane odwiedziny...

Podczas drogi powrotnej do domu zastanawiałam się czy mam powiedzieć Radkowi o tym pocałunku. Z jednej strony nie chciałam go oszukiwać i wyrzuty sumienia by mnie zjadły, a z drugiej strony wiedziałam, że to może zniszczyć nasz związek, nawet jeżeli nie chciałam tego pocałunku. Postanowiłam na razie nic nie mówić Radkowi, ale wiedziałam, że długo nie wytrzymam bo będę miała ogromne wyrzuty sumienia. Po wejściu do mieszkania zauważyłam, że Radka jeszcze nie było. Zabrałam się za robienie spaghetti dziś na kolację. Jednak cały czas myślałam co zrobić. Nie potrafię kłamać, po mnie od razu widać kiedy mnie coś gnębi lub mam coś do ukrycia. Zbliżała się godzina 18, a Radka nadal nie było więc postanowiłam do niego zadzwonić:
- Cześć Kochanie, gdzie jesteś?
- Cześć, już jadę, za jakieś 20 minut będę.
- To dobrze, bo czeka na Ciebie ciepła kolacja i ja.
- Hehe, to świetnie. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Nałożyłam kolację na talerze i zaniosłam do salonu. Usiadłam i czekałam na Radka. Gdy już w końcu się pojawił. Usiedliśmy do kolacji:
- Smacznego.
- Dziękuję i wzajemnie. Jak dzień minął?
- A dobrze i bardzo szybko a Tobie?
- Mój był okropny bo miałem strasznie dużo tej papierkowej roboty, której nie znoszę, ale na szczęście ktoś umilił mi dzień i przywiózł mi kanapki.
- Hehe, smakowały Ci?
- Tak bardzo. Możesz mi takie przywozić lub robić codziennie.
- Hehe, nie ma problemu.
Czas leciał, a my tak siedzieliśmy i rozmawialiśmy sobie. Powiedziałam Radkowi, że byłam dzisiaj u Rafała przejrzeć te książki, ale nic nie znalazłam ciekawego co mogło by mi się przydać. Opowiedziałam mu również historię Rafała. Radek się przejął i widziałam, że trochę mu odpuścił. Lecz nie wiedział najważniejszego:
- Nie wiem co ja bym zrobił na jego miejscu gdyby to chodziło o Ciebie.
- Masakra co nie.
- Nie potrafił bym żyć bez Ciebie. Musiał bym też zginąć.
- Przestań. Zmieńmy temat. Na szczęście żadne z nas nie jest w takiej sytuacji i mam nadzieję, że nigdy nie będzie.
- Ja również. Kocham Cię.
- A ja Ciebie. Muszę Ci coś jeszcze powiedzieć.
- Słucham?
- Rafał...
I w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi:
- Spodziewasz się kogoś?
- Nie a Ty?
- Nie. To kogo niesie o tej porze.
- Pójdę otworzyć.
Radek otworzył drzwi i wbił się w osłupienie. Ja stałam w przedpokoju i patrzyłam kto to:
- Mama! Tato! Co wy tu robicie?!
- Cześć synku. Przyjechaliśmy Cię odwiedzić bo strasznie się za Tobą stęskniliśmy.
- Mogliście mnie uprzedzić...
- Nie wpuścisz nas?
- Nie no proszę, wejdźcie.
- Dzień dobry
- Mamo, tato to jest Julia moja dziewczyna.
- Miło mi poznać, Kazimierz.
- Mi również, Julia. Panią też miło mi poznać, Julia.
- Irena.
I w tym momencie widziałam minę mamy Radka. Nie była zachwycona moim widokiem. W sumie można nawet powiedzieć, że nie cieszyła się. Wiedziałam już, że będą z nią kłopoty i, że pewnie mnie nie polubi. Podejrzewam, że chodziło jej o mój wygląd zewnętrzny, a jeszcze nie poznała moich rodziców i nie wiedziała skąd pochodzę, ani co studiuje. Zawsze muszę mieć pod górkę. To pierwsze spotkanie nie było najlepsze, ale miałam nadzieję, że jeszcze wszystko może się zmienić, że może jak bardziej mnie pozna to mnie polubi. Ale to co stało się później zabiło wszelką nadzieję na poprawę stosunku Ireny do mnie....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz