piątek, 13 czerwca 2014

Intryga...

Na drugi dzień nad ranem, ktoś pukał do drzwi, Radek poszedł otworzyć:
- Cześć synku.
- Mamo, tato? Co tak późno?
- Bo spędziliśmy przepiękną noc razem.
Gdy usłyszałam, te słowa wstałam, żeby zobaczyć jak wyglądają, bo po tym można było wywnioskować, czy się pogodzili czy jednak nie. Stali w przed pokoju objęci i widać było po tym jak na siebie spoglądają, że uczucie znów się w nich odrodziło. Czasami wystarczy taki mały gest i wszystko wraca na swój tor:
- Chciałam Ci synku bardzo podziękować, bo wiem, że zrobiłeś to specjalnie dla nas.
- To nie mój pomysł. To Julia wszystko wymyśliła i jej należą się podziękowania.
- Naprawdę?
- Tak, ale to nic takiego.
- Jak nie, uratowałaś naszą rodzinę. Uchroniłaś nas przed największym błędem w naszym życiu. Dziękuję Ci bardzo i przepraszam za to co powiedziałam. Wcale tak nie myślę i uważam, że pięknie razem wyglądacie.
- Już nic nie pamiętam. Nic się nie stało.
- O czym wy mówicie?
- O niczym ważnym. To sprawy kobiece, nie dotyczą mężczyzn, zresztą już było i minęło. Więc nie ma o czym mówić.
Irena mnie przytuliła i dała całusa w policzek. Widziałam, że mówiła szczerze i wydaje mi się, że dała mi szansę i postara się najpierw mnie poznać, a dopiero wtedy oceniać. Byłam szczęśliwa, że udała się moja intryga, że między mną a Ireną poprawiły się stosunki, że przyznała się do błędu, a co najważniejsze miała odwagę mnie przeprosić. Rodzice Radka jeszcze tego samego dnia udali się do swoich adwokatów i powiedzieli, że rezygnują z rozwodu. Na lotnisku kupili bilety i polecieli do USA, więc zostałam znów sama z Radkiem. Miałam nadzieję, że w naszym życiu już teraz zagości spokój i normalne życie, lecz na dzisiejszy dzień to nie był koniec niespodzianek... Bo o 10 do naszych drzwi zapukała.... Justyna... Podejrzewałam, że znowu zaplanowała jakąś intrygę, przeciwko nam:
- Czego Ty tu szukasz?!
- Chcę porozmawiać z Julią.
- Dobra zostaw nas Kochanie. Czego chcesz?
- Słyszałam, że chcesz wynająć mieszkanie.
- Tak, ale już wynajęłam jednemu mężczyźnie, więc się spóźniłaś, zresztą nie wynajęła bym Ci go dlatego, że mam Cię dość po tym wszystkim co zrobiłaś i nie wiem dlaczego, ja z Tobą w ogóle rozmawiam...
- Dobra wiem i chciałam Cie przeprosić. Radek nie chcę mnie znać więc nie przyjmie, przeprosin, ale Tobie również się należą. A co to za facet mieszka u Ciebie? Mogła bym być jego współlokatorką?
- I ja mam ci tak po prostu uwierzyć teraz? I jeszcze pozwolić mieszkać w moim mieszkaniu?
- Tak, zmieniłam się i zrozumiałam co zrobiłam. Byłam cholernie zaślepiona, a teraz chodzę do psychologa, który mi pomaga, naprawdę.
- Jasne. Nie wiem muszę to przemyśleć i przedyskutować z Radkiem. Mam twój numer telefonu, jak coś zdecyduje to dam Ci znać.
- Ok. Na razie.
- Cześć.
Nie mogłam w to uwierzyć co usłyszałam. Nie wiem czy mogę jej wierzyć i ufać. Po tym co zrobiła mam jej pomóc. Ale z drugiej strony jak się zainteresuje Rafałem bo jest fajny i przystojny, może zapomni całkiem o Radku i da nam spokój w końcu. Musiałam porozmawiać o tym z Radkiem, ale miałam ogromne wątpliwości co do jej szczerości. Choć jak patrzałam na jej oczy to widać w nich było taką skruchę, ale to była nie zła aktorka, więc to też potrafiła zagrać:
- Radziu, Justyna chcę zamieszkać w moim mieszkaniu razem z Rafałem. Co ty myślisz o tym?
- To świetny pomysł. Rafał jest sam i może przypadną sobie do gustu bo w głębi duszy nie jest tak bardzo zła Justyna. Jak będą razem to zostawi nas w spokoju.
- Pomyślałam o tym samym, ale jak ona specjalnie to robi, żeby się znowu do nas zbliżyć i jeszcze wykorzysta Rafała do tego. Jak nie będą razem to nie da nam spokoju, a może jeszcze zaszkodzić.
- W sumie masz rację. Najpierw porozmawiaj z Rafałem czy chcę taką lokatorkę, a później zdecydujemy co dalej. Najwyżej damy jej szanse na miesiąc, jak jej nie wykorzysta to jej sprawa i ją wyrzucimy i tyle.
- Dobra masz rację. Muszę porozmawiać najpierw z Rafałem. Wezmę ją ze sobą, żeby zobaczyli się może to coś już zaowocuje.
- Dobry pomysł. Dobra ja muszę już lecieć do pracy, a ty działaj.
- Dobrze. Pa, miłego dnia.
- Nawzajem. Kocham Cię. Pa.
Zadzwoniłam do Rafała zapytać czy ma dziś czas. Pasowało mu spotkanie o godzinie 12 więc umówiłam się z nim i zadzwoniłam do Justyny, z którą umówiłam się również o 12 pod moim starym miejscem zamieszkania. Weszłyśmy z Justyną na górę, Rafał już na nas czekał:
- Cześć, poznajcie się Justyna to Rafał, Rafał to Justyna.
- Cześć, Rafał, miło mi poznać.
- Cześć, Justyna, mi również.
- Co was sprowadza do mnie?
- Słuchaj Justyna chciała się do Ciebie wprowadzić i chciałam Cię zapytać czy masz coś przeciwko?
- Nie, nie mam nic przeciwko, jakoś damy sobie radę.
- No dobra to możesz tu mieszkać. Dogadacie się w sprawie pokoju. Opłata miesięczna dla mnie to 700 zł. I daje Ci miesiąc, jeżeli coś wywiniesz od razu wylatujesz czy to jest jasne?
- Tak. No to na razie.
- A kiedy mogę się wprowadzić?
- Jutro. Dobra. Bardzo dziękuję. Na razie.
- Czemu Ty jesteś dla niej taka nie miła?
- To długa historia...
- Mam czas.
- No po prostu ona wkręciła Radka i mnie, że jest w ciąży bo była w nim zakochana na zabój. Jej intryga wyszła na jaw, że wcale nie jest w ciąży. Zatruwała nam życie przez pewien czas i do końca nie ufam jej więc dlatego jestem taka nie miła dla niej i dałam jej szansę, ale nie wiem czy dobrze zrobiła, okaże się wkrótce.
- Aha, no to wcale się nie dziwię, że jesteś uprzedzona do niej, ale jak dla mnie to fajna dziewczyna.
- Podoba Ci się?
- Tak.
- To fajnie, to może coś między wami będzie i ułoży Ci się.
- Mam taką nadzieję.
Mój plan i Radka działał. Rafał połknął haczyk, ale nie wiedziałam jak Justyna. Miałam nadzieję, że jej też się spodobał Rafał. Jeszcze nie wie o nim wszystkiego, może jak się dowie, że jest lekarzem to też jakoś wpłynie na jej myśli bo ona jest materialistką, nie da się ukryć. Czy mój plan się uda? Okaże się niedługo, ale jestem dobrej myśli...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz