niedziela, 24 sierpnia 2014

Wyniki badań...

Nie mogłam spać, więc wstałam dość wcześnie i poszłam pobiegać, żeby zagłuszyć swoje myśli wysiłkiem fizycznym i muzyką, która wydobywała się ze słuchawek. Dzisiaj była środa, więc dzień,w którym miałam iść do lekarza, żeby odebrać wyniki badań. Chciałam zrobić to jak najszybciej, żeby mieć już to za sobą, lecz tak nie mogło być. Po wyniki dopiero szłam po południu,a  dokładnie po zajęciach. Aby uniknąć rozmowy z Rafałem, który wyczuł by z daleka, że coś jest nie tak, że czegoś się boję, wyszłam wcześniej na uczelnie. Zostawiłam mu kartkę na stole, na której napisałam: "Muszę jeszcze coś załatwić. Kanapki masz w szafce. Do wieczora. Miłego dnia." Pogoda nie zachęcała do uśmiechu ani pozytywnego myślenia. Pomimo tego starałam się być dobrej myśli. Podejrzewałam, że przesadzam, że są to jakieś moje nie uzasadnione wymysły. Spotykając się na uczelni z dziewczynami, humor troszeczkę mi się poprawił i zapomniałam choć na chwilę o tych wynikach. Gdy skończyłam zajęcia, udałam się na przystanek, lecz gdy zerknęłam na zegarek i zobaczyłam, że do wizyty mam jeszcze sporo czasu postanowiłam się przejść. Całą drogę towarzyszyły mi melodie moich ulubionych piosenek. Bardzo lubię słuchać muzyki, a tym bardziej poruszając się po tłocznych ulicach miasta. Mam wtedy możliwość się wyciszyć i zostawić swoje myśli w swojej głowie. Po pół godzinie byłam na miejscu. Siedziałam na poczekalni i czekałam na swoją kolej. Zastanawiałam się co mi jest. Z zadumy wybił mnie lekarz, który powiedział, że teraz moja kolej. Siedziałam przy biurku i czekałam na werdykt:
- Pani Julio, mam dla Pani dobrą i złą wiadomość.
- To proszę najpierw tą dobrą.
- Dobra jest taka, że nie ma żadnych niepokojących zmian i podejrzewam, że te boleści to nie problemy podłoża ginekologicznego, lecz gastryczne lub żołądkowe i radzę się udać do specjalisty w tych sprawach.
- Uff, całe szczęście. Dobrze, tak zrobię, na pewno.
- Ale jest też zła wiadomość.
- Jaka?
- Tak jak się umawialiśmy zrobiliśmy różne badania, aby wykluczyć wszystko i na jednym z badań wyszło, że jest Pani bezpłodna.
-Jak to?!
- No niestety, to jest prawda. Przykro mi.
- Tak w młodym wieku... To jest nie możliwe... Powtórzmy badania.
- Dobrze, możemy powtórzyć, ale wątpię, aby to coś dało. Ale proszę się nie załamywać w dzisiejszych czasach jest tyle form zapłodnienia oraz adopcja.
- Jak mam nie być załamana. Mam 20 lat i nie mogę mieć dzieci... To jest straszne dla kobiety... Jaki mężczyzna będzie mnie chciał, skoro nie dam mu dzieci...
- Spokojnie. Wszystko będzie dobrze. Kiedy powtarzamy badania?
- Może jutro?
- Dobrze o 18 może być?
- Tak. Dziękuję do widzenia.
Na razie nie mogę nic powiedzieć Radkowi bo jeszcze nic nie wiadomo, dopiero jak powtórzę badania to mu powiem. Tylko jak mam to zrobić, skoro on tak bardzo chcę mieć dzieci a ja mu ich nie dam? Lekarz mi mówi o jakiś formach zapłodnienia, lecz to nie to samo co nosić dziecko pod swym serduszkiem. Jestem totalnie załamana... Myślałam, że zła passa się już skończyła, ale jak widać, jednak nie...Nie dla mnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz