piątek, 29 sierpnia 2014

Bezpłodność...

Całe po południe i wieczór udawałam przed Radkiem, że wszystko jest w porządku i niczym się nie martwię, lecz to nie była prawda. Kolejnego dnia poszłam do laboratorium, żeby powtórzyć badania i teraz nic innego mi nie zostało jak tylko czekać na wyniki, które będą dopiero za tydzień. Czekał mnie bardzo napięty tydzień, bo jak można siedzieć spokojnie i czekać na wyniki, które mają mi powiedzieć czy mam szansę mieć dzieci czy nie. Gdy miałam czas i Radka nie było w domu, czytałam na internecie o bezpłodności. Jakie są szanse, abym zaszła w ciąże, jakie są metody leczenia, ile to kosztuje. Czytałam również na temat zapłodnienia in vitro oraz adopcji. Pierwsze czego bym się podjęła, jeżeli wyniki potwierdzą, że jestem bezpłodna to leczenie. Wiem, że jest kosztowne, ale chciałam spróbować. Jeżeli to by nie pomogło to postanowiła bym adoptować jakiegoś niemowlaka. Na ostatnim miejscu podjęła bym się próby in vitro, lecz jestem z Radkiem i nie powinnam, a nawet nie mogę podjąć sobie sama decyzji. Podejrzewam, że bardzo trudno będzie go przekonać do adopcji,a co dopiero do zapłodnienia in vitro. Na razie jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że te wyniki to zwykła pomyłka. Mam tyle rzeczy do zrobienia na uczelnie, ale zupełnie nie mam do tego, lecz muszę. Cały czas zastanawiałam się jak powiem Radkowi, że nie dam mu dzieci. Bałam się mu o tym powiedzieć i to bardzo... Nie wiedziałam jak zareaguje na tą wiadomość... Boję się, że mnie zostawi i znajdzie sobie kobietę, która da mu dzieci... Miałam w swojej głowie najgorsze scenariusze. Postanowiłam zadzwonić do Rafała i się z nim umówić na spotkanie, bo chciałam z nim pogadać, jako facet może coś więcej mi powie:
- Cześć, jesteś w domu? 
- Cześć, jestem. Co się stało? Masz taki dziwny głos.
- To nie rozmowa przez telefon. Chciałam przyjechać i pogadać. Znajdziesz dla mnie trochę czasu?
- No pewnie. Przyjeżdżaj. Czekam.
- Ok, będę jak najszybciej.
Gdy dotarłam na miejsce, Rafał już na mnie czekał. Na szczęście nie było Justyny, co mnie bardzo ucieszyło bo nie chciałam żeby o tym wiedziała. Po rozmowie z Rafałem moje lęki trochę ustały, bo pocieszył mnie i podniósł na duchu. Powiedział, że Radek mnie kocha i na pewno mnie nie zostawi samej z takim problemem i żebym się nie martwiła, że na pewno to jest pomyłka, z której będę się jeszcze śmiała. Miałam nadzieję, że miał rację, lecz nie byłam tego taka pewna. Do póki nie otrzymałam drugich wyników niczego nie mogłam być pewna... Tak samo jak reakcji Radka... Pozostało mi tylko czekanie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz